Type and press Enter.

Ray Bradbury / Tam gdzie przeszłość i przyszłość płoną w 233 stopniach Celsjusza

Niezwykle ważna to pozycja w światowej science-fiction. To ponura, mroczna, przygnębiająca i przerażająca antyutopia. To fantastyczny dodatek do „Roku 1984” Orwella, czy nawet „Procesu” Kafki. To również przytłaczający klimat beznadziei i znów jednostka kontra (wszechmocny) system. 

„451° Fahrenheita” Bradbury’ego to także, a może i przede wszystkim, głębokie i przemożne pragnienie życia wolnego i powolnego, spokojnego, prostego oraz życia „małych szczęść” w miłości.

We wszechogarniającym klimacie ogłupiającej papko-rozrywki – telewizji około 451-calowej i ze siedem wymiarów mającej – gdzie relacje ludzkie są spłycone do minimalnego banału, chłodu emocjonalnego, gdzie wiedza tak naprawdę nikomu do „szczęścia” potrzebna nijak nie jest, gdzie śmierć na ulicy nie jest niczym nadzwyczajnym, a miłość wydaje się być zbędnym luksusem – najważniejszą rolę pełni dążenie społeczeństwa do upragnionego przez wszystkich SZCZĘŚCIA!

Osiągane ono jest poprzez centralnie sterowany terror, ogłupiającą i płytką hiper-rozrywkę, oraz totalną bierność ludzi, w sprawach tyczących się losów państwa, czy świata całego. Będzie wojna? Widocznie być musi i tyle.. Byleby tylko zdążyć po robocie na następny odcinek Ojca Mateusza, Klanu, czy innej opery mydlanej. 

451-fahrenheita-b-iext44614647

Ludzie zamknięci w domach, w swoich pokojach, interesują się już tylko swoim własnym jestestwem, swoim wyścigiem do pustego szczęścia, a rozmowa z kimś innym wydaje się zupełnie czymś nienormalnym, niepotrzebnym, nieinteresującym. O ile przecież ciekawej jest móc odpalić sobie ultra-interaktywną grę!

Taka wizja, na początku lat 50, wydawać by się mogła faktycznie przerysowaną mocno fikcją, przestrogą na odległą bardzo metę, horrorem! Jednak finalnie – czymś pewnie mało realnym. W czasach nam obecnych jednak, owa wizja co raz wyraźniej staje się naszą rzeczywistością..

Książek zapewne nikt palić nie będzie. Same bowiem znikają już z rynku, wypierane powoli, acz systematycznie, przez elektroniczne wydania, ale nade wszystko przez samych zainteresowanych nimi, czyli czytelników, których zwyczajnie jest coraz mniej. Owszem, różnorakie i modne, ostatnimi czasy, wampirologie mają się dobrze, ale..

OK! Niech każdy sobie czyta (i robi) to co lubi – niech i tak będzie! Jednak wydaje się, iż wkrótce do obcowania czytelniczego pozostaną nam już tylko pozycje typu: szybko, łatwo i nad wyraz też przyjemnie! Fajnie, ale czy nie prowadzi to aby, niczym równia pochyła, wprost ku kulturowej zapaści, spłyceniu i zidioceniu społeczeństwa? Znamy to wszak i z Lema i z Zajdla i pewnie z wielu innych przedstawicieli fantastyki. I nie tylko. 

„451° Fahrenheita” Raya Bradbury’ego to kolejna, znakomita i realna przestroga przed tym co może nas czekać, i przed tym co już dzieje się na naszych oczach, w naszych światach, w naszych życiach. A napisana naprawdę niebanalnie, chwilami wręcz lirycznie! Oryginalny klasyk SF!

Kapitan MO

Grafika w tle: http://excess1ve.deviantart.com/art/Fahrenheit-451-Cover-341584020
Grafika w tekście: Ray Bradbury, 451° Fahrenheita, Wydawnictwo Solaris, 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *