Type and press Enter.

Bernhard, Gould i złoto czytania

Jest niedzielny, bardzo mroźny poranek. Przyjemną, przystojną temu miejscu ciszę małego kościoła rozbijają organy poddające wiernym melodię godzinek. Najdonośniejszy, żabi głos tęgiej kobiety śpiewa nam do ucha pieśni maryjne, a kiedy kończą się, przechodzą w rwany, skandujący rytm kolędy. Nie mija kwadrans, nim na mównicę wychodzi może ośmiolatek i zaczyna czytać o ...