Type and press Enter.

BUDZĄCE GROZĘ PĘTA – o miłości – cz. 2.

Wychowany estetycznie na romantyzmie, szedłem przez życie z nadzieją, że zaraz zza rogu wyjdzie moja Małgorzata, w czarnej sukni, z bukietem żółtych kwiatów, że spotkam swoje Przeznaczenie – piękność, z którą porozmawiam o filozofii i sztuce, która pokocha mnie bezwarunkowo… Ta się ostatnio napatoczyła, pisała o mnie wiersze, kochała bezwarunkowo… Jednak moja pierwsza myśl, gdy już się coś rodziło, była o tym, jak i kiedy się to skończy. Początek od końca nie jest zwiastuniem czegoś „dobrego”, tym bardziej w relacji z drugim człowiekiem. Nie umiałem pokochać i chyba w ogóle nie umiem, więc jak najszybciej się dało, zakończyłem tę znajomość, by w myśl Milla nie wchodzić w wolność drugiego człowieka i zminimalizować cierpienie. Uciekłem. Stwierdziłem: „to nie dla mnie, ja muszę być sam”. Tak się stało! Zostałem sam. 

Gdyby nie świadomość, faktycznie, byłoby czego zazdrościć – ktoś mnie pokochał! Bezrefleksyjnie to wypowiadając, można być szczęśliwym, można nawet to wyśpiewać i świat faktycznie wiruje! Ale gdy się o tym Pomyśli… Co to na prawdę znaczy – kochać. Oddać się, zaniechać siebie, spisać swoją istotową jednostkę na straty, oddając Siebie drugiej osobie, wspierać, szanować, Być z Nim bezwarunkowo! I nic tu lepiej nie pasuje, niż imperatyw kategoryczny Nietzschego: postępuj tak, jakbyś miał to robić wieczność. Bez tego miłość nie ma sensu… To motywowane przez ewolucję poczucie powinności rozmnożenia się, stworzenia stada, wynieśliśmy jako cywilizacja do rangi metafizycznego. 

Jak napisałem – zabiłem Miłość, W końcu jak to Cioran niegdyś napisał: „Miłość to tyle co wzajemne mieszanie śliny… Wszystkie uczucia czerpią swój absolut z marności gruczołów”.  Miłość nie jest moim przeznaczeniem. Tym jest pragnąć szczęścia, ale nigdy zeń nie skorzystać. Kochać, ale nieszczęśliwie. Wiecznie pozostać samotnym. Kiedyś nigdy na to bym nie przystał. Jako romantyk, wydawało mi się, że kocham ideę miłości! Jednak ja jej nigdy nie kochałem. Kochałem tylko ideę miłości niespełnionej. Moje fatum, jakby bogowie rzucili losy, zbiesili się i naznaczyli Mnie tą klątwą masochizmu. Nie mam już szans na szczęście, bo nawet gdy to się pojawi, ja uciekam, bez koszty namiętności, czy uczucia. 

Dowodem na to, że Świat nas otaczający, jest bezdenną studnią rozpaczy, najwyższym aktem okrucieństwa Stwórcy, jest możność zaistnienia miłości nieodwzajemnionej. Właśnie dziś ostatnia, tlącą się delikatnie myśl, że może nagle wszystko się odmieni – zgasła. Gdzieś w środku mnie, umarło wszystko, co żywe, bez szans na reanimację. Popadłem w nieskończoną obojętność. Zabrana mi została jakakolwiek wiara w Nadzieję, po którejkolwiek ze stron. Dlatego też wcześniej nazywałem ją skarlałym konstruktem, bo na wszystkich płaszczyznach, gdzie tylko się pojawi, zawodzi. Nie ma na nią miejsca w otchłani egzystencji, na żadnym etapie piekielnej pielgrzymki. Posiadanie nadziei to wyrok śmierci.

Zwiastunkiem mego upadku było rozkochanie się w modernizmie, ucieczka z romantyzmu w dekadentyzm. „My” umarło, zostałem „Ja”. Przewartościowanie, a raczej zaprzeczenie wartości, zepchnęło mnie do miejsca, w którym zawsze chciałem być, za co serdecznie siebie nienawidzę. Radykalny nihilizm… Żadnego poglądu, żadnej wiedzy, żadnego uczucia. Od zawsze chciałem nie mieć nic (czy też dosłownie – mieć NIC). Moja fascynacja filozofią, zaczęła się właśnie od tezy Gorgiasza: „nic nie istnieje” (dosłownie „istnieje nic”, gr. „οὐδέν ἔστιν”). Wtedy rozważałem to raczej fizycznie i metafizycznie, ale od ponad 2 lat rozważam to na gruncie egzystencjalnym, bo cóż znaczyło by nie być? Wizja niebytu napawa bojaźnią, ale i optymizmem, bo jeśli faktycznie po śmierci nie ma nic, to po co się męczyć? Próbuję osiągnąć NIC za życia. Staje się to ostatnio niesamowicie łatwe, bo mosty palę jak fajki. Sartre pisał „piekło to inni”, bo to inni mają klucze do naszego szczęścia. Co jednak, jeśli przestanie się owego szczęścia pragnąć?

(Leopold) Relikt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *