Type and press Enter.

Butelkowa mądrość / Duch we flaszce / Grimm #6

Jak mówi stara mądrość ludowa – każda flaszka jest swego rodzaju zaskoczeniem. Zazwyczaj tym zaskoczeniem okazuje się być dopiero jej dno (i fakt, że ma ona dno), jak opowiadał o tym kiedyś Piotr Bałtroczyk. Bohater baśni braci Grimm, dosyć nietypowo natknął się na niezwykłą niespodziankę już w chwilę po odkorkowaniu… ale o tym za chwilę.

Całość nawiązuje do słynnej baśni o rybaku i dżinnie, pochodzącej z kręgu kultury arabskiej, tam jednak największy nacisk postawiony jest na same zmaganie ze złym duchem. Biedny rybak mocuje się z nim na argumenty i dopiero podstępem i podważeniem jego ego udaje mu się skłonić go do ponownego wejścia do lampy (mocne skojarzenie z Kotem w butach). U Grimmów cały spór odbywa się niesłychanie szybko – duch wychodzi z butelki, grozi śmiercią, chłopiec stwierdza, że to nie do wiary, żeby olbrzym zmieścił się w tak małym naczyniu, tamten udowadnia że to jednak możliwe… i voila! Motyw złego olbrzyma zamknięty. Choć nie do końca, trzeba nam przyjrzeć się jeszcze jemu samemu i jego zachowaniu. Po pierwsze przedstawia się jako Merkury – jak baśń pokonała drogę od arabskiego Geniusza do rzymskiego bóstwa handlu? Nie mam pojęcia. Gdy zostaje wypuszczony grozi, że zabije chłopca, trafia więc na powrót do butelki. Potem jednak zarzeka się, że przy ponownym wypuszczeniu nie tylko nie zrobi bohaterowi krzywdy, ale też podaruje mu jakąś niezwykłą rzecz. Chłopak ulega tej propozycji – bardzo naiwnie, mogłoby się wydawać – i okazuje się, że duch dotrzymuje słowa, co staje się kluczem do rozwiązania trudnej sytuacji chłopca i jego ojca.

Spotkanie Merkurego to stosunkowo mała część całej opowieści i choć stanowi jej punkt zwrotny, wszystkie pozostałe sceny toczą się niejako poza nią. Poznajemy drwala, ciężko zbierającego pieniądze na edukację swojego syna. Nauka musi zostać jednak przerwana i chłopiec powraca, by pomóc ojcu w ciężkiej pracy w lesie – i tutaj właśnie następuje moment spotkania stwora. Główny bohater pociesza załamanego ojca, mówiąc, że cokolwiek by się nie stało, Bóg wszystko ułoży. Drwal rzecz jasna z lekkim niezadowoleniem przyjmuje naiwną wiarę syna, biorąc ją za lekkomyślność gdy więc ten znika na dłuższą chwilę w lesie, ma do niego pretensje. Syn jednak ma już za sobą spotkanie z Dżinem / Duchem / Gigantem / Merkurym, od którego otrzymał pewien magiczny przedmiot, za sprawą którego odmieni się zły los.

Oto cały Duch we flaszce. Opowieść złożona z trzech segmentów (ubóstwo / spotkanie Ducha / wyjście na prostą), w której tytułowy duch zajmuje jedynie nieznaczną część historii, poza tym jest postacią wyjątkowo niespójną i czy jest dobry, czy nie, nie sposób powiedzieć. Całość jest pochwałą prostoduszności i wiary, choćby i naiwnej, w jakiś odgórny nadzór, który tak, lub inaczej doprowadzi wszystko do dobrego końca. Osobnym morałem całości mogłoby też być stwierdzenie, że otwieranie niektórych butelek przynosi nieszczęście, podczas gdy odkorkowywanie innych – wręcz przeciwnie. Baśnie są bardzo życiowe.

Paweł

Ilustracja autorstwa Arthura Rackhama z wydania zbioru baśni z 1917 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *