Type and press Enter.

Tropem bucika dookoła świata / Kopciuszek / Grimm #10

Jest z popularnymi baśniami spory problem – leżą pod tyloma warstwami kolejnych wersji, kolejnych opowieści, że ciężko doprawdy pod tą górą pościeli wyczuć jeszcze ziarnko grochu. Kopciuszek został zekranizowany kilkanaście razy, w postaci seriali i filmów pełnometrażowych, drukowano go już też w niezliczonych wydaniach i wariantach… A jaki był ten pierwszy, ten prawdziwy Kopciuszek?

W Europie kojarzymy go głównie za sprawą baśni braci Grimm, oraz Charlesa Perraulta, jeśli jednak mamy te wersje za pierwowzory, bardzo się mylimy. Kopciuszek, pod innymi imionami, znany był już od dawna, pojawiając się w wielu różnych miejscach i kulturach.

Pierwszym tropem na jaki trafiłem, jednocześnie prawdopodobnie najstarszym zapisanym tekstem „kopciuszkopodobnym” jest chińska baśń o Ye Xian, pochodząca z dziewiątego wieku naszej ery. Opowiada ona o człowieku mającym dwie żony i dwie córki. Jedna piękna, wspaniała, łagodna i mądra, druga zaś złośliwa i zła. Ojciec i Matka tej pierwszej (tytułowej Ye Xian) umierają, dziewczynka pozostaje więc pod “opieką” złej macochy i – jak się pewnie domyślacie – nie jest to dla niej dobry czas. Duch jej matki zsyła jej jednak pocieszenie, w postaci wielkiej i pięknej złotej ryby, z którą ta spędza czas i rozmawia; zła macocha jednak zabija zwierzę i zjada je wraz z siostrą bohaterki. Wtem pojawia się duch starca i każe dziewczynie schować kości ryby pod łóżkiem i zwracać się do nich w potrzebie. Ci, którzy czytali omawianą niedawno baśń o Dwuoczce i jej siostrach, dobrze znają ten motyw – tam zabita zostaje koza, a pochowanie jej wnętrzności przynosi cudowne efekty. To motyw zbyt podobny, by mówić tutaj o przypadku. Potem jest już motyw wielkiego festiwalu, na który Ye Xian wybiera się ze złotymi bucikami na nóżkach (otrzymała je od ducha ryby)… Dalej mamy troszkę różnic, złoty bucik zostaje zgubiony i krąży potem od handlarza do handlarza w końcu trafiając w królewskie ręce. Król zafascynowany niezwykłym przedmiotem postanawia odnaleźć jego właścicielkę…

Jeśli dobrze poszukacie, bez problemu znajdziecie opisy kolejnych bliźniaczych baśni: indonezyjskiej (Bawang Merah Bawang Putih), wietnamskiej (Tam Cam), koreańskiej, arabskiej… nawet jeśli podobieństwa są tam mniejsze, zawsze są to opowieści o rodzeństwie, to przybranym, to prawdziwym, w których dochodzi do wielkich niesprawiedliwości i cudownego rozwiązania problemu z królem / księciem / panem w tle. Z resztą sami Bracia Grimm napisali tę historię w zasadzie dwukrotnie, raz w Kopciuszku i raz we wspominanej już wcześniej Jednooczce, Dwuoczce, Trzyoczce.

A jak właściwie wygląda opowieść o Kopciuszku u braci Grimm? W zasadzie nie różni się zasadniczo od animowanej Disneyowskiej wersji, którą znamy chyba najlepiej. Należałoby do niej z pewnością dodać sceny z oddzielaniem maku od popiołu (w czym dziewczynę wyręczają ptaszki, z którymi się przyjaźniła), oraz fakt, że dobra wróżka w wersji dziewiętnastowiecznej jest piękną i młodą kobietą. Skąd bierze się kareta wraz z końmi, nie wiemy, Grimmowie nie tłumaczą, tak jak Disney ich pochodzenia. Dalej już bez zmian. Bal, książę, bucik, poszukiwania… I nie, nie ma tutaj żadnych drastycznych scen towarzyszących przymiarkom bucika przez córki macochy – trochę się zawiodłem.

Niemniej jednak okazał się Kopciuszek ciekawą lekturą, pełną tej baśniowości jakiej po Grimmach możnaby się spodziewać i u nich szukać. Niesprawiedliwy los, wykręcany licznymi przeciwnościami i niegodziwościami, w końcu, za sprawą niezwyłych zdarzeń, zostaje odmieniony. I być może gdy mówimy o Kopciuszku Grimmów, wcale nie docieramy do korzeni tej baśni, ale możemy spokojnie traktować ją jako jeden z wzorów na których opiera się współczesny jej kształt.

Paweł

Ilustracja autorstwa Alexandra Zicka.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *