Type and press Enter.

Jak zapomnieć oblicze swego ojca? „Mroczna Wieża”

Rok 2017 obfituje w adaptacje filmowe książek i opowiadań Stephena Kinga (czekają jeszcze dwie: „Gra Geralda” – już jest, jeszcze nie widziałam i „1922”). Wywołują one, przynajmniej u mnie, dość skrajne emocje. Znakomite „To”, rewelacyjny (póki co) „Pan Mercedes” boleśnie kontrastują z żenującym poziomem serialu „Mgła”.  No i mamy jeszcze „Mroczną Wieżę”, która osiągnęła jedyny w swoim rodzaju poziom żenady, tak mocny, że absolutnie słaba „Mgła” nie może się tej żenadzie równać. Trzykrotne użycie słowa „żenada” w ostatnich dwóch zdaniach jest całkowicie zamierzone, bo jest to słowo, które natrętnie przychodzi mi do głowy za każdym razem, kiedy pomyślę o tym filmie.

Długo zmuszałam się do obejrzenia „Mrocznej Wieży”, bo dochodziły do mnie, lekko mówiąc, mało pochlebne opinie. I okazuje się, że twórcy „Mrocznej Wieży” wszystko zrobili absolutnie nie tak, począwszy od samej konwencji filmu, poprzez scenariusz, casting, reżyserię, na muzyce i efektach kończąc. Nie sądzę, żeby ludzie odpowiedzialni za ten film kiedykolwiek nawet stali obok półki na której leżały książki Kinga. Ciężko mi uwierzyć, że nikt im po drodze nie powiedział, że robią dramatyczny błąd i psują coś, co dla fanów Kinga jest niemalże święte. Psują to zbyt delikatnie powiedziane. Oni zarżnęli fantastyczną ideę.

Czym jest „Mroczna Wieża”?

Lepiej byłoby spytać, czym „Mroczna Wieża” nie jest, bo jest wszystkim po trochu, a najbardziej chyba po prostu niesamowitą literacką przygodą. To totalna mieszanka gatunków, składająca się z ośmiu tomów (lub jak kto woli siedmiu, bo „Wiatr przez dziurkę od klucza” w zależności od czytelnika jest lub nie jest uważany za część „Mrocznej Wieży”), które są i horrorem i sensacją i westernem i romansem i science fiction i fantastyką i pewnie jeszcze wiele innych określeń znakomicie by pasowało. Dla fanów Kinga jest także prawdziwą układanką nawiązań do wielu innych książek i opowiadań, odkrywanie których jest niezłą frajdą.

Mroczna Wieza twarda oprawa Albatros King b

Nie mam zamiaru streszczać tu wszystkich tomów, nie o tym jest artykuł, ale gorąco zachęcam do zmierzenia się z tymi książkami. Nie jest to historia uniwersalna, która każdemu przypadnie do gustu, ale tym,  którym przypadnie, zostanie w głowie już na zawsze.

Czym jest filmowa adaptacja?

Szczerze mówiąc, nie wiem. Nie jest to ani pierwszy tom ani ponad 4000 stron książek wciśnięte w film, który trwa 1:30 ani nawet porządne wprowadzenie w magiczny świat „Mrocznej Wieży”. Słyszałam plotkę, że to sequel. [MINI SPOILER] Marny sequel, skoro Roland ma w nim wszystkie palce. [KONIEC SPOILERA] Kto napisał taki gówniany scenariusz? Było ich czterech i chyba musieli się prześcigać, kto wymyśli coś bardziej durnego. Jeden z nich maczał palce w serialu „Lost”, co wiele tłumaczy. Dorobek wszystkich jest dość dziwnym zlepkiem. Poza „Pięknym Umysłem” nie zauważyłam w ich twórczości nic wartego uwagi. „Mroczna Wieża” zdecydowanie utrzymuje ten trend. A plakat jest najlepszy z całej idei filmu, proszę:

dark-tower-movie-english-poster

 

Roland

Głównym (choć nie jedynym i nie powiedziałabym, że najważniejszym) bohaterem książek jest Roland Deschain, ostatni rewolwerowiec. W pierwszym tomie podróżuje on przez wypalone słońcem pustkowia, w pościgu za swoim arcywrogiem, Człowiekiem w Czerni. Raczej nie będę oryginalna – czytając książkę i wyobrażając sobie Rolanda, widziałam tylko jego:

clint-eastwood

Wszelkie opisy wyglądu i zachowania Rolanda kojarzyły mi się wyłącznie z ostatnim rewolwerowcem kina, Clintem Eastwoodem i choć zdawałam sobie sprawę z tego, że Clint Rolanda nie może zagrać, założyłam, że to przecież oczywiste, że twórcy pójdą w tą stronę. A twórcy poszli w tą:

idris-elba-gunslinger-dark-tower

Już pierwsza wzmianka o tym, że Rolanda zagra Idris Elba, wzbudziła we mnie po prostu bunt. Pomyślałam o wszystkich książkowych wzmiankach o zimnym, przenikliwym, błękitnym spojrzeniu Rolanda czy o tym, że jedna z głównych bohaterek książek Odetta/Detta/Susannah, która jest swoją drogą czarnoskóra, bardzo lubi wyzywać Rolanda od „pieprzonego białasa”. Zadawałam sobie bez przerwy pytanie: dlaczego Elba?

Nie chcę brzmieć jak rasistka. Idris Elba absolutnie podbił moje serce w serialu „Luther” (kto nie oglądał, niech koniecznie nadrobi zamiast tracić czas na oglądanie „Mrocznej Wieży”) i uważam go za jednego z fajniejszych aktorów w jego przedziale wiekowym. Jednak pomimo mojej olbrzymiej sympatii dla aktora, sama idea była dla mnie zła, a obejrzenie filmu tylko to potwierdziło. Idris Elba nie pasuje do roli Rolanda i to, że reżyser w dość ordynarny sposób zarzucił rasizm wszystkim, którzy tak uważają, mocno podkreśla jego krótkowzroczność i bardzo słabą znajomość książek Kinga. Nie mam pojęcia, dlaczego zapadły takie decyzje castingowe, co kierowało twórcami, że świadomie postąpili kompletnie wbrew książkom, na których się ponoć opierali. Poprawność polityczna? Złośliwość? Krótkowzroczność? W filmie nie ma Odetty/Detty/Susannah, postać pojawia się w drugim tomie, ale dynamika jej relacji z Rolandem wręcz opiera się na kwestiach rasowych. Najwyraźniej twórcy przewidzieli, że drugiej szansy nie dostaną i nie będą się musieli martwić tą kwestią w przyszłości.

Kiedy myślałam o tym, który aktor mógłby przy odpowiedniej charakteryzacji być zbliżony do Clinta Eastwooda, do głowy przyszedł mi Matthew McConaughey. Dobry strzał, mamy w „Mrocznej Wieży” i Matthew. Szkoda tylko, że nie w tej roli, co trzeba.

Jake Chambers

Nie mogę się uczepić decyzji o wyborze aktora do roli Jake’a – jest w porządku. Niestety jego postać jest bardzo źle napisana i znowu nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie, co skłoniło twórców filmu do kompletnego przekręcenia historii chłopca względem książki. W książce Jake żyje w bogatej, niezbyt kochającej rodzinie, z obojętną matką i ojcem, który ma słabość do kokainy. Taka rodzina ułatwia mu decyzję o wyruszeniu w podróż z Rolandem – niespecjalnie żałuje tego, co zostawia. W filmie natomiast Jake ma kochającą rodzinę (matkę i ojczyma), zatroskaną o jego psychiczne zdrowie po śmierci ukochanego ojca, który był, a jakże, policjantem i zginął na służbie. Bardzo amerykańsko. Bardzo spłaszczona postać, która odbiera filmowi kolejnych parę gwiazdek, a wiele już ich nie zostało. Spłaszczona i niestety, z woli scenarzystów, w sumie główna postać filmu.

last-kingdom

Człowiek w Czerni

Człowiek w Czerni ma wiele imion i w świecie książek Kinga jest absolutnym ucieleśnieniem zła. Matthew w dopasowanych czarnych gaciach, koszuli i kamizelce, miotający płomienie z dłoni i łapiący w powietrzu naboje, w ogóle mnie nie przeraża. Wyobrażałam sobie, że idealnie do tej roli pasowałby Colm Feore znany ze znakomitego „Sztormu Stulecia” – ten człowiek potrafi mieć w oczach całe zło świata. Gładko uczesany McConaughey nie daje rady i nie oddaje ułamka złożoności prawdziwego Człowieka w Czerni.

 

Najgorsze zmiany w filmie względem treści książek – [SPOILERY]:
– Wspomniana wcześniej historia rodziny Jake’a.
– „Łamacze” – osoby, które są więzione, a ich psychiczne umiejętności są wykorzystywane do zniszczenia Mrocznej Wieży. W książce są to głównie dorośli, w filmie wyłącznie dzieci. Pary bliźniacze są wprawdzie porywane („Wilki Z Calla”), ale są wykorzystywane tylko do wzmocnienia mocy „łamaczy”. „Łamacze” w filmie uderzają prosto w Wieżę, która w książkach jest chroniona przez sześć Promieni. To one muszą być zniszczone, zanim można będzie bezpośrednio uderzyć w Wieżę. Być może, skoro to sequel, zostały zniszczone już wcześniej, ale myślę, że bardziej realne jest kolejne spłaszczenie treści książek.
– Drzwi – w książkach drzwi pojawiają się raz na jakiś czas – prowadzą do różnych czasów i światów i zwykle zwiastują przełomy w fabule. Nie jest łatwo je otworzyć, a przejście przez nie jest zawsze ryzykowne. W filmie nie mamy drzwi, a portale – Jake uruchamia portal za pomocą wpisania kombinacji na klawiaturze. Swoją drogą, kombinacja to 1919, ale w całym filmie nie ma ani słowa o tym, jak ważna jest liczba 19. Generalnie otwieranie portali w filmie jest banalnie proste i oparte na technologii.
– Książkowy Roland ma tylko jeden cel: dotrzeć do Wieży, bez względu na wszystko. W filmie Roland jest rozgoryczonym poszukiwaczem zemsty za śmierć ojca i chce przede wszystkim zabić Waltera.
– Ojciec Rolanda w książkach nie zostaje zabity przez Człowieka w Czerni, w jakże wymyślny sposób powiedzenia mu, żeby przestał oddychać. Nie poznajemy szczegółów śmierci Stevena Deschaine’a. W przeciwieństwie do filmu, w książkach postać ojca Rolanda nie jest aż tak istotna.
– W książce Jake dostaje się do świata Rolanda umierając. Później dostanie się tam drugi raz i będzie to bardziej zbliżone do tego, co widzimy w filmie, ale tylko zbliżone.
– W książce Roland ściga Człowieka w Czerni, nie wiedząc dokładnie, kim on jest. Wie tylko, że Człowiek w Czerni posiada informacje, które pomogą mu dotrzeć do Wieży. W filmie wie, że ten człowiek to Walter i ściga go po to, żeby pomścić swojego ojca.
– W książce Roland staje w pewnym momencie przed wyborem: uratować Jake’a lub dogonić Człowieka w Czerni. Ponieważ jest on zdeterminowanym skurwysynem, dla którego dotarcie do Wieży jest najważniejsze, poświęca Jake’a, który ginie. W filmie oczywiście jest bardziej poprawnie i różowo.
– Filmowy Roland zostaje ranny, więc Jake zabiera go po pomoc do Nowego Jorku. Podróże Rolanda do Nowego Jorku w książkach są kompletnie inne i o wiele ciekawsze. Podróżuje on w umysłach innych bohaterów, Nowy Jork jest dla niego olbrzymim szokiem w każdym aspekcie. Wszystko jest kompletnie obce i nie wie, jak się zachować ani co robić.

O końcówce filmu naprawdę nie mam ochoty się wypowiadać.

[KONIEC SPOILERÓW]

Co więc dostajemy w filmie? Myślę, że był on stworzony z myślą o ludziach młodych, trochę na wzór „Igrzysk śmierci” czy „Więźnia labiryntu”, ale wyszła z tego nieudolna próba o natężeniu emocji porównywalnym do „Rejsu”. Ci, którzy film widzieli i się im spodobał, a książek nie czytali, będą rozczarowani sięgając po nie, bo to kompletnie coś innego. Ci, którzy film widzieli i się im nie spodobał, raczej nie sięgną po książki i naprawdę wiele stracą. Nie sądzę, żeby komukolwiek kto książki zna, film się spodobał. Cały niesamowity klimat tej historii był zarzynany z każdą minutą filmu. Przeczytałam, że (o zgrozo!) twórcy mają nadzieję, na kontynuowanie i tworzenie kolejnych filmów o Mrocznej Wieży. Tylko jak? Swoimi decyzjami odnośnie scenariusza i odtwórców głównych ról zgrabnie odcięli sobie drogę do większości wątków książkowych. W pierwszym filmie opowiedzieli trochę z początku, środka i końca, a przecież to miał być sequel. O czym niby miałyby być kolejne części?
Zapewne niektórzy zarzucą mi, że oceniam film tak bardzo źle, bo tak bardzo nie ma nic wspólnego  z książkami, a tytułuje się jako ich adaptacja. Tak uważam, ale odstawiając na bok moje nastawienie, ten film był po prostu od początku do końca strasznie słaby. Gdybym nie znała historii, niewiele bym wyciągnęła z samej fabuły filmu, bo wszystko było w nim mdłe: i bohaterowie i sama historia. Przewidywalność i nuda. Irytowało też losowe wstawianie ważnych w historii elementów (żółw, tet corporation, 19, Karmazynowy Król) i pozostawianie ich bez słowa wyjaśnienia.

Dałam radę obejrzeć ten film wyłącznie dzięki jednoczesnemu piciu wina, a z mojej twarzy chyba nawet na chwilę nie zniknęło zniesmaczenie. Twórcy mieli olbrzymią szansę zrobić coś niezwykłego, co przejdzie do historii kina.  Mimo wielu lat przygotowań zrobili coś dokładnie odwrotnego. Zdecydowanie zapomnieli oblicza swego ojca.

 

„Czas jest złodziejem pamięci”, jak pisał King w pierwszym tomie „Mrocznej Wieży”. Mam nadzieję, że czas bardzo szybko ukradnie z mojej pamięci wspomnienie tego filmu.

 

Wasza bardzo zła Betoniarka

 

Zdjęcia:

Everything We Know About THE DARK TOWER Movie So Far


http://nobody-fun.blogspot.com/2015/06/mroczna-wieza-i-roland-nowa-wersja-2015.html
http://nofilmschool.com/2017/05/clint-eastwood-cannes-film-festival-masterclass
https://www.writerswrite.com/watcherswatch/idris-elba-squares-off-against-matthew-mcconaughey-in-first-50520171
http://ew.com/article/2016/03/10/dark-tower-jake-chambers-tom-taylor/
http://www.aintitcool.com/node/70476https://
www.popsugar.com/entertainment/Matthew-McConaughey-Set-Dark-Tower-Pictures-41838927
http://darktowernews.com/author/roland/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

One comment

  1. Dziękuję za potwierdzenie (niestety!) moich obaw, zwłaszcza w imieniu żony, która co tydzień nakłania mnie do lektury tych powieści. Teraz mogę w spokoju przeczytać wszystkie tomy.