Ach, Witkacy, Witkacy… Przewrotny był z niego człowiek. Najpierw stworzył teorię Czystej Formy, a potem jej wersję satyryczną – piurblagizm – w której zarazem wykpił i potwierdził tę poprzednią. Któż inny byłby zdolny do osiągnięcia tych dwóch efektów za pomocą jednego tylko twórczego aktu?
Stanisław Ignacy Witkiewicz – artysta i teoretyk sztuki, kontrowersyjny i prowokacyjny. Ten sam, który swoje obrazy podpisywał nie tylko własnym pseudonimem, ale i wzorami związków chemicznych, pod wpływem których je tworzył, jakby uznał, że im również należą się prawa autorskie. Ten sam, który w 1939 r. popełnił samobójstwo, gdy tylko wojska radzieckie wkroczyły do Polski, bo założył, że kolejnej wojnie już nie podoła (choć w kwestii jego śmierci krążą różne teorie spiskowe; patrz: film Jacka Koprowicza Mistyfikacja z 2000 r.). Ten sam, który obrażał każdego, u kogo dostrzegał przejawy postawy obłudnej, warstwy dwulicowości, przebłyski hipokryzji; a jednocześnie za najważniejsze działanie artysty uznał przekształcanie rzeczywistości (a więc jej zakłamywanie!). Tak oto, pełen sprzeczności, Witkiewicz vel Witkacy zasłynął nie tylko jako praktyk sztuki, lecz również jako jej teoretyk. Dziś rozprawiać będę głównie o tym, jak w sposób przekorny i paradoksalny podparł swoją teorię praktyką, ukonstytuował ją zabiegiem cwanym i kpiarskim, jak na mistrza szyderców przystało.
Aby ową kpinę w pełni zrozumieć i docenić, nie sposób w pierwszym kroku nie przypomnieć sobie sedna słynnej teorii Czystej Formy – czyli najpierw na poważnie. Otóż wedle jej założeń działania artystyczne miały być dwutorowe. Po pierwsze – oddziałujące na wrażenia estetyczne; czyli rzecz o pięknie, którego domeną jest właśnie forma. To na nią patrzymy, to jej doświadczamy, to ona jest czymś, co sprawia, że dzieło nam się podoba lub też nie. Po drugie – obcowanie z dziełem sztuki miało być źródłem niepokoju metafizycznego, nieokiełznanej i nieracjonalnej siły tożsamej z pragnieniem dotarcia do tajemnicy bytu, do źródła sensu, do prastarej, pierwotnej prawdy na temat natury wszechrzeczy. Dla Witkacego treść była tylko niezdatnym do pominięcia wypełniaczem, jakby czymś „przy okazji”; powietrzem, które wypełnia przestrzeń. Istotna za to była rama tej przestrzeni, jej konstrukcja – czyli FORMA właśnie. Nieważne co, ważne JAK przekazane. W sposób poruszający czy w taki, który pozostawia wnętrze człowieka statycznym; z wniesieniem nowej jakości czy bez naruszenia skostniałych schematów i szablonów, w które wpasowuje się znana nam rzeczywistość. Ta znana miała stawać się nieznana, przybierać nowe formy, kształty, szaty, barwy, aranżacje – tak, by z nowej perspektywy można było dostrzec jej odmienne oblicze.
To całkowite zerwanie z dydaktyzmem, z podporządkowaniem sztuki celom ideowym. To nie tylko unicestwienie wartości, jaką dotąd przypisywano treści, lecz również prztyczek w nos tych, którzy w dziełach sztuki doszukiwali się szczerości.
Tu robi się coraz ciekawiej. Aby krytyków Czystej Formy zirytować jeszcze bardziej (a w irytowaniu Witkacy się wprost lubował!), sparodiował własną teorię, udowadniając jednocześnie, że ma ona rację bytu. Tak oto powstał manifest artystyczny: „Najnowsza artystyczna nowalia!! Piurblagizm!! Teoria czystej blagi”. A tam Witkacy teoretyzował, jak następuje:
Każdy może tworzyć byle co i ma prawo być z tego zadowolonym, byleby nie był w swej pracy szczerym i znalazł kogoś, który równie kłamliwie będzie to podziwiał. Ogarniamy wszystkie nie uznane dotąd kierunki: neo-pseudo-kretynizm, filutyzm, na-dudka-wystrychninizm, (…) neo-naciągizm, małpizm, papugizm, neo-kabotynizm, fałszyzm, solipsoedryzm, mistyficyzm, nabieratyzm, fiktobydlęcyzm, oszukizm, neo-humbugizm, krętacyzm, udawaizm (odróżnić od udaizmu, czyli tego, co się udaje w znaczeniu powodzenia), błaźnizm, nieszczeryzm, w-pole-wyprowadzizm, z-mańki-zażywaizm, przecheryzm, łgizm, łgawizm, brać-na-kawalizm, wmówizm, co-ślina-do-gęby-przyniesizm, zawraco-głowizm, zawraco-gitaryzm i zawraco-kontrafałdyzm, omamizm, kręcizm i krętacyzm. Wszyscy przedstawiciele tych kierunków odetchną w naszej rozkosznej atmosferze Czystej Blagi. (…) Niech żyje czysta, rozkoszna, świadoma swej potęgi, swobodna, bezwstydna BLAGA! Cóż za rozkosz, wymawiać to słowo otwarcie, nie w stosunku do innych, którym zazdrości się talentu, tylko mówić to o sobie, o swoich najbliższych duchem przyjaciołach:
O BLAGO, Czysta Blago – któż cię przelicytuje?!!!
Szczytowe osiągnięcie postawy dystansu wobec samego siebie. Tak jawnie drwić z osiągnięć swoich i sobie podobnych. A jednocześnie… Czyż nie udało się tu Witkacemu spełnić założeń swojej własnej teorii? Bo skoro blaga to zmyślenia, często obliczone na efekt (Sjp PWN), czy nie jest ona tu równoznaczna z nakładaniem na dzieło formy, która ma – no właśnie – być efektowna, czyli zadziwiać odbiorcę estetycznie i metafizycznie? Między blagą a formą zdaje się powstawać tu znak równości, a więc piurblagizm (z agn. pure – czysty, niczym niezmącony) to teoria tworzenia w sztuce złudzeń, zabawy formą, zakłamywania rzeczywistości. Czyż artysta nasz nie wszedł na wyżyny formalnej kombinatoryki, formując neologizmy ujmujące najprostsze ludzkie niedociągnięcia w ramy rozmaitych –izmów właśnie, a więc nurtów niby-poważnych i niby-wzniosłych? Wykpił mnożące się w początkach dwudziestego wieku kierunki w sztuce, filozofii, psychologii i – nade wszystko – polityczne doktryny. Wyszydził to, że wszystko chciałoby się dopasować do wydumanych teorii; a sam jedną z nich również sformułował – i udowodnił. Formą się zabawił, dzięki czemu stworzył tekst nietuzinkowy, przykuwający uwagę odbiorcy. I o to mu przecież chodziło!
Skoro rzecz się tyczy przewrotności Witkiewicza, nie sposób nie wspomnieć na koniec o innym jego dziele, o jakże obrazoburczym tytule (jak cała postać autora): Do przyjaciół gówniarzy, zaadaptowanym przez Piwnicę pod Baranami. W tym wypadku myślę, że tekst całkowicie broni się sam i nadmierne rozwodzenie się nad nim wcale nie sprzyja ani jego percepcji, ani recepcji. Zatem percypujcie i recypujcie, z aktywności receptorów nie rezygnujcie!
No chyba że ktoś postanowi się jednak obrazić…
Ewa Wasiak
ZDJĘCIE:
https://www.piw.pl/tag/witkacy/
BIBLIOGRAFIA:
Piotr Rudzki, Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), [w:] Historia literatury polskiej w dziesięciu tomach, tom 8: Dwudziestolecie międzywojenne. Część druga, pod red. Anny Skoczek, 2005.
Najnowsza artystyczna nowalia!! Piurblagizm!! Teoria czystej blagi, [w:] „Papierek Lakmusowy”, 1921.
Słownik języka polskiego PWN: sjp.pwn.pl
Słownik internetowy ling.pl