Type and press Enter.

Lektury uzupełniające #52 Nauczycielka życia

autor: Bertrand Russell; tytuł: Wiek XIX

Granice wieku dziewiętnastego są tu przesunięte, od Kongresu Wiedeńskiego do wybuchu Wielkiej Wojny. Dlatego część pierwsza omawia nowy porządek po klęsce Napoleona. Krótkie charakterystyki najbardziej wpływowych polityków i władców są ironiczne, ostre jak brzytwa, przezabawne i zdecydowanie przerażające (Franciszek I, Metternich i Aleksander I; Talleyrand na ich tle wypada prawie sympatycznie). To fenomenalna cecha pisania Russella o historii (a także o filozofii), ta niezdolność do mitologizowania przeszłości. Można to też ująć w ten sposób: Russell postaciom historycznym stawia takie same wymagania jak sobie, uwzględnia odmienne warunki historyczne, ale etyka pozostaje u niego ahistoryczna. Stąd kompletny brak usprawiedliwień dla okrucieństwa, chciwości, pychy. To bardzo rzadka cecha w pisaniu o przeszłości, zapewne dlatego, że w każdym narodzie unicestwia plejadę pomnikowych bohaterów. Warto zwrócić też uwagę na fakt, że Russell wybuch wojny zawsze traktuje jako klęskę polityki. (A nie jako jej narzędzie albo kontynuację – jak Clausewitz, albo typowy przekaz historyczny.)

Potem w trakcie wywodu pojawia się wiele postaci, w tym kilka opisanych równie wyraziście: James Mill, Robert Owen, Abraham Lincoln, Andrew Jackson, Otto Bismarck i dwie sylwetki z przedednia pierwszej wojny światowej: Wilhelm II i car Mikołaj II.

Otto Bismarck:

„Bismarck stworzył sobie świat odpowiadający jego postawie uczuciowej. Świat ten składał się z Niemiec, które należało kochać i cenić, i z całej pozostałej kuli ziemskiej, którą należało poddać swej woli albo wyzyskać dla swoich celów. Sam był człowiekiem bezwzględnym, niespokojnym i heroicznym, i starał się ukształtować świat na podobieństwo swojej osoby. Niestety udało mu się to w bardzo poważnym stopniu.”

Car Mikołaj II:

„Mikołaj był niewątpliwie czułym mężem i dobrym ojcem. Ta niewielka resztka charakteru, jaką poza tym posiadał, była mieszaniną okrucieństwa, perfidii i pretensjonalności.”

Abraham Lincoln:

„Prowadzić wielką wojnę, poprzez lata trudności i niepowodzeń, aż do zwycięskiego końca, a zarazem przez cały ten czas nie dać się unosić namiętnościom, zachowując postawę pojednawczą i wielkoduszną – to sztuka, którą potrafił osiągnąć Lincoln, stanowiąc pod tym względem jedyny, o ile mi wiadomo, wyjątek pośród wszystkich postaci historycznych.”

(Znakomitych, choć może nie tak kompletnych charakterystyk doczekali się też inni, choćby Jeremy Bentham, Karol Marks, Thomas Jefferson, Giuseppe Mazzini, amerykańscy potentaci przemysłowi – ci ostatni z zastrzeżeniem – w charakterystykach ludzi z wielkiej finansjery widać ostrożność w wykorzystywaniu dostępnych źródeł, to zdecydowanie najlepiej strzeżone przed badaczami życiorysy).

Oczywiście Russell nie tworzy historii ze zbioru postaci. Na dokładny opis decyduje się wtedy, gdy charakter danej osoby, jego zdaniem, wpływa na bieg wydarzeń, także poprzez ważne dla epoki poglądy. (Choć poczesne miejsce Jamesa Milla jest w jakiejś mierze zasługą wybitnej autobiografii jego syna.) Historia w „Wieku XIX” staje się ewolucją idei. Opisem zmieniającej się mentalności społeczeństw. Znakomite są rozdziały poświęcone marksizmowi, w tym podsumowanie materializmu dialektycznego, a chyba jeszcze lepsze omówienie rodzących się nacjonalizmów.

Różnic między patriotyzmem a w nacjonalizmem Russell nie analizuje, ale jego wywód wskazuje że przemiana jednego w drugi jest nieuchronna (w sakli makro, osoba może się oprzeć, patrz Lincoln) i że musi być zarzewiem konfliktów. Podkreśla, że Marks nie uwzględnił w swych analizach społecznych spójni typu uczuciowego (rodzina, naród). Te dwa zagadnienia niezwykle aktualnie nakładają się na obraz współczesnej Europy; ideologia Unii nie wytworzyła trwałej spójni typu uczuciowego, nacjonalizmy znowu doprowadzają do wojen. Złowieszcze aspekty tej książki, pisanej przecież w roku 1934, nieprzyjemnie nie straciły na sile. (Zadziwiające, że informacja, czwarta władza, zdaje się nie wpływać na stare schematy.)

Dwa cytaty do tych rozważań:

„Zwolennicy zasady samookreślenia mówili: każdy naród musi być wolny, by móc zaspokoić swoje uprawnione aspiracje. Z kolei zwolennicy nacjonalizmu mówili, a przynajmniej myśleli: mój naród musi być wolny, aby zaspokoić swoje aspiracje  uprawnione czy nieuprawnione. W ten sposób dokonało się przekształcenia liberalizmu w imperializm.”

„Moim zdaniem można się zgodzić, że doktryny nowe – jeśli mają znaleźć jakiś oddźwięk – muszą być w pewien sposób związane z warunkami gospodarczymi, w jakich powstają; natomiast stare doktryny utrzymywać się mogą przez całe stulecia, choćby między nimi a stosunkami w jakich istnieją, nie było żadnego głębszego związku.”

A na koniec zdanie z pierwszej strony. Nie da się ukryć, że nawet bez „Dziejów zachodniej filozofii”, Russell kupiłby mnie nim od razu:

„Historia, krótko mówiąc, nie jest jeszcze nauką – i tylko przy pomocy przemilczeń i fałszów można ją do nauki upodobnić.”

Agnieszka Ardanowska

 

Notatki:

„Myślenie nie należy do naturalnych czynności człowieka, jest ono wynikiem jakiegoś niedomagania, jak gorączka w czasie choroby.”

„Co się zaś tyczy nacjonalizmu, można go zdefiniować, jeżeli nie sprowadza się do jawnej żądzy zysku, jako połączenie jakiejś istotnej zasady etycznej z pewną koncepcją geograficzną lub rasową. Twierdzi się więc – powiedzmy – że czystość życia rodzinnego jest sprawą o najwyższej etycznej doniosłości, i że czystość tę w najlepszej postaci znaleźć można między takimi a takimi równoleżnikami szerokości i takimi a takimi południkami długości geograficznej. Z tego płynie wniosek, że ludzie żyjący w obrębie tego cnotliwego terytorium mają prawo, a nawet wręcz obowiązek zabić tylu mieszkańców innych terytoriów, ilu uznają za wskazane, zaś pozostałych przy życiu zmusić do płacenia haraczu. Niestety jednak cnoty zwycięzców narażone są na to, że znikną w trakcie podboju.”

metafizyka komunistyczna – wiara w boga zwanego Materializmem Dialektycznym

„Ich Lordowskim Mościom udało się wynaleźć pewną liczbę lekarzy, którzy gotowi byli stwierdzić pod przysięgą, że nic nie jest tak pożyteczne dla zdrowia dziecka, jak 15 godzin pracy w fabryce. Pewien znany lekarz nie chciał nawet uznać, ze dziecko dozna jakiegoś uszczerbku, jeśli będzie pracować 23 godziny na dobę.”

„Możliwe, że aby być wielkim innowatorem, trzeba wierzyć w siebie więcej niż nakazywałby to rozsądek. Najwięksi z tego rodzaju ludzi widzieli w sobie coś boskiego albo byli bardzo bliscy takiego przekonania. Owen cierpiał na tę samą chorobę, choć w łagodniejszej i nieodpychającej postaci. Gdy inni obwieszczali słowo Boże, Owen głosił słowo Rozumu i zdumiewało go, ze umysły ludzkie są tak zaślepione; ale o sercach ludzi był zawsze dobrego zdania.”

Jeszcze za Bismarcka słowo „kosmopolita” miało tak powszechnie pozytywne konotacje, że przyswajano je także w ideologii nacjonalistycznej. „Kosmopolita w najszlachetniejszym znaczeniu tego słowa” był po prostu nacjonalistą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *