Type and press Enter.

O UMIŁOWANIU CIAMAJD / LESIO / CHMIELEWSKA

Czasem zdarza mi się zapomnieć, że literatura to nie jest tylko katalizator głębokich wewnętrznych przemian (dobre to na zaparcia!), że to coś innego niż porażające spotkania z prawdą na temat świata i siebie samego, coś więcej niż traumatyzujące narzędzie duchowych i emocjonalnych ćwiczeń. Czasem, tak, tak, to nie pomyłka, literatura może także bawić, śmieszyć, nieść jakieś ukojenie i wytchnienie. Byle nie za często – jeśli chcemy zachować honor cierpiętniczego czytelnika, powinniśmy na każde cztery lektury pełne terroru, dobierać piątą – lżejszą, bardziej zabawną i rozrywkową, ot tak, ku pokrzepieniu serca.

I jeśli taką książką okaże się Lesio, z pewnością nie będzie to strzał chybiony. Święty Józefie, jak ja się dobrze przy tym bawiłem! Kilka wspólnych cech charakteru i nieporadne przygody zawodowe pozwoliły mi silnie utożsamić się z tytułowym bohaterem, przeżyć te przygody niemal na własnej skórze.

Bo Lesio to ogólnie jest elegancki chłopak, jakby to Robert Więckiewicz powiedział, elegancki, tyle że zabiegany trochę za bardzo, zabiegany, może i rozbiegany, w sensie myśli ma rozbiegane, zebrać ich nie umie, na jedno wychodzi. I ma ten Lesio tendencję do panikowania w sytuacjach międzyludzkich, zwłaszcza, gdy te idą nie tak, jak iść powinny, a że wyobraźnię też ma całkiem bogatą, to ta wyobraźnia z tym jego rozbieganiem i panikowaniem, piękne sytuacje rodzą.

I spóźnia się na przykład Lesio do pracy, spóźnia się notorycznie, wręcz koncertowo; można powiedzieć, że ze spóźniania się do pracy robi sztukę, tak samo, jak sztukę robi z późniejszego tłumaczenia się. Ale pani Matylda, personalna w biurze, skrzętnie każde spóźnienie odnotowuje i widać serce ma na sztukę niewrażliwe, bo ani spóźnienia, ani tłumaczenia nieboraka żadnego wrażenia na niej nie robią, wypełnia więc bezdusznie kolejne rubryki, nawet jednej godziny nie przepuści. Jak więc problem ten rozwiązać, głowi się bohater i wcale długo się nie głowi, bo już na pierwszych stronach wpada na pomysł – trzeba zgładzić to nieczułe babsko, to nieboskie stworzenie! Trzeba, to jest konieczność, to niemal obywatelski obowiązek, dobry uczynek, czyn miłosierdzia względem ciała i ducha dla bliźnich.

I knuje ten geniusz plany coraz to bardziej złowieszcze, coraz to bardziej złożone, stale prowadząc wewnętrzny dialog, że niby krew na rękach mieć będzie, ale koniec końców bardziej niż w zbrodniarza, przemieni go ta zbrodnia w wybawcę. Plany ma więc i złowieszcze i złożone, ale do tych planów ma też Lesio swoje zabieganie i roztrzepanie, sprawiające, że nie wszystko idzie tak, jak iść powinno, w końcu najlepsze plany myszy i ludzi w gruzy się walą. A im gorzej rzeczy idą, tym bardziej niezgrabny zbrodniarz panikuje, plątać się zaczyna i to tak bardzo, że w końcu plącze się o własne nogi i koniec końców leży już niemal wszystko – i plan i złoczyńca niedoszły – nie leży jedynie personalna – ta ma się dobrze, z księgą wstydu czeka co rano i nawet jednej godziny nie przepuści!

Najpiękniejszy jest jednak moment, w którym mistrz niedoszłej zbrodni odkrywa, że remedium na księgę spóźnień jest zwyczajne niespóźnianie się. Nagle olśniewa go ta myśl, nie trzeba wcale knuć, nie trzeba zatruwać lodów, nie trzeba spychać ze schodów ani narzędzi ostrych i tępych nosić przy sobie.

Książka mieści trzy główne i mnóstwo pobocznych opowieści, we wszystkich głodny wrażeń czytelnik liczyć może na podobnie zbrodnicze i podobnie przenikliwe i złożone plany, które później zresztą realizowane są z podobną przebiegłością i dbałością o szczegóły. Pojawią się historie miłosne, pojawią się napady rabunkowe, włamania, przebiegłe intrygi, cóż tam się nie pojawi?, można by zapytać. Zabawy jest dużo.

Ale jest Lesio także pretekstem do nieco poważniejszego pomyślunku, żeby nie było. To nie tak, że przy komedyjce jedynie pośmiać się można, wiadomo, komedyjki nieraz mają sporo rzeczy pochowane po kieszeniach, no i Lesio też ma. Czytałem to, czytałem, a raczej słuchałem, bo cenię sobie strasznie audiobooki, zwłaszcza jak mi Tomasz Kot czyta, no więc słuchałem sobie tak i słuchałem i myślałem sobie wciąż o roli nieudacznika, niedojdy, niedorajdy w kulturze masowej, bo książki Chmielewskiej to jest bądź co bądź kultura masowa. No więc nieudacznik to jest strasznie zaniedbana rola – i w kinie i w telewizji i w książkach (no, chyba że są to ciężkie książki o życiu, to wtedy nie, ale ciężkie książki o życiu to już nie jest kultura masowa).

No bo w końcu wolimy czytać i oglądać o przygodach, które sami chcielibyśmy przeżyć, wolimy opowieści w których wstydu się nie przełyka, być może po to, żeby zapomnieć o tym, że na co dzień wstydu do przełknięcia mamy niemało i o porażkach wolimy nie czytać, bo przecież mamy ich mnóstwo w codziennym życiu. Szczęśliwie zjawia się wybawca – siostra tragedii, komedia – komedia przez zasłonę śmiechu pozwala bez bólu czytać o nieudolnych i nieporadnych życiach, pozwala nie zauważać, że nasze życia mają z tymi życiami wiele punktów wspólnych, a jak już się takie rozpoznanie pojawi, to jednak stara, dobra komedia pozwala potraktować to poczciwe podobieństwo, jako coś niepoważnego, karykaturę słodko-kwaśnym sosem zalewającą wrażenia, które w innym gatunku były by gorzkie.

Takie siostrzeństwo tragedii i komedii, jakieś ich zaskakujące podobieństwo, pozwala na pewne przebiegłe zabiegi w życiu codziennym i być może lektura książek pokroju Lesia mogłaby być nazwana jakimś rodzajem duchowego ćwiczenia, jakiejś wewnętrznej terapii w budowaniu dobrych relacji na linii ja – życie. Bądź co bądź to jest książka, w której wszystko, od A do Z się wali i sypie, a mimo to czyta się to wszystko z pogodą ducha i w humorze dobrym. Nie bez znaczenia pozostaje tu też fakt, że koniec końców wszystko zawsze biegnie ku dobremu, trochę tak, jak w życiu, mam nadzieję.

Kochajmy wszystkich naszych literackich ciamajdów, ze wszystkich książek powyciąganych. Kochajmy Lesia, bo to jest dobry chłopak i dobra książka. I siebie samych też kochajmy.

niesławny paweł m, syn Marka i Wiesławy.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *