Łupieżcza wyprawa na PGA / bede grał w gre
Wszystko zaczęło się od wyjątkowo wczesnej pobudki, budzik dzwonił jeszcze przed szóstą, co, jak na sobotę, jest porą barbarzyńską. Ciąg kolejnych wydarzeń, które pamiętam jak przez mgłę, zawiódł mnie aż na dworzec kolejowy. Pociąg spóźnienia nie miał, kolej jednak najwyraźniej nie przygotowała się na dodatkową falę pasażerów. Podróż dość tłoczna, ...