Type and press Enter.

Zezowatym okiem profana / Zamek Królewski w Warszawie – odcinek 1

Do zeszłorocznej już, listopadowej wizyty w Zamku Królewskim w Warszawie skusiły mnie rzeczy trzy. Pierwsza z nich to niewątpliwie 23 oryginalne i cudem prawdziwym od zniszczenia ocalałe, obrazy Arcymistrza pejzażów miejskich: Bernardo Bellotto zwanego Canaletto. Odkąd dane mi było zobaczyć kilka jego prac na własne, bo rodzone przecież oczy, uczucie do jego malarstwa romantycznie zakwitło we mnie eksplozją nagłą a nieokiełznanie potężną!

Rzeczą drugą, choć nie mniej istotną, była informacja, że miesiąc listopad będzie okresem dla zwiedzających zupełnie promocyjnym, bo darmowym! Kto zatem chętny i żyw, mógł wtedy zwiedzać sobie Królewski Zamek i większość jego zakamarków zupełnie za friko!

Natknąwszy się zatem na tę informację, czym prędzej nawiązałem telemagicznie kontakt ze swymi przyjaciółmi: MissWitch i Krisem. To z nimi mam w zwyczaju włóczyć się po świecie, by tam móc, po prostu, wziąć i porządnie się kulturalnie odchamić! Tak normalnie, jak biały człowiek.

Info dałem im dosyć skąpe, acz do decyzji podjęcia zupełnie wystarczające: Canaletto – 23 oryginały, Zamek Królewski, Warszawa, listopad, darmocha! Jedziemy? A że prawidłową odpowiedzią na tak zadane pytanie mogło być tylko: No ba! – to i tydzień później my pojechali!

Zamek Królewski w Warszawie - Drzeworyt, Kłosy 1869 ze zbiorów Biblioteki Instytutu Badań Literackich PAN

Warszawski Zamek Królewski, siedziba średniowiecznych książąt mazowieckich, Jagiellonów, Wazów, Wettynów, a także naszych królów rodaków oraz Sejmu, srodze bardzo doświadczon był przez historii naszej dzieje… Niemal ciągle był przez wojny różnorakie boleśnie niszczony i dewastowany, przez Szwedów, Rosjan oraz Niemców ohydnie plądrowany, a finalnie na rozkaz Hitlera w 1944 wysadzony został był w powietrze…

Rzeczą niesamowitą, i dodatkowo za serce każdego Polaka chwytającą, jest fakt, iż obecna budowla – tak ekstraordynaryjnie fotograficznie sportretowana (mocno) wyżej przez Tomasza Czecha – została zrekonstruowana i postawiona zupełnie OD ZERA w latach 1971-1984. A prace te w całości sfinansował był NARÓD. Z dobrowolnych składek społecznych.

To był mój trzeci powód dlaczego musiałem postawić swe stopy w tym miejscu. Szacunek. Do naszej tam pięknej i bolesnej historii, a także do wszystkich tych, którzy przyczynili się by Zamek Królewski, przekształcony już w Muzeum, znów był i lśnił. A skoro wysiłkiem wszystkich Polaków tak sobie znowu tam stoi, no i lśni, to każdy obowiązkowo winien go teraz takiego oglądać i w zachwyty swoje nad nim tam wpadać! Bo chwilami wieloma naprawdę jest nad czym.

Zrekonstruowane z wielką dokładnością, piękna pełne wnętrza, sale i pokoje Zamku Królewskiego bazują w bardzo wielu przypadkach na oryginalnych elementach. Wiele bezcennych dzieł sztuki udało się odzyskać po ich wcześniejszym rabunku przez historycznych najeźdźców. Kolejne zostały bohatersko wcześniej ukryte przed hitlerowcami i teraz powróciły na swoje prawowite miejsca. Natomiast pozostałe oryginalne obrazy, rzeźby, arrasy czy meble, Muzeum podarowali prywatni darczyńcy.

STACJA PIERWSZA – JAN MATEJKO – SZCZĘKOPAD POWSZECHNY, NARODOWY!

Już po przejściu kilku pomieszczeń –  których to teraz jak i później szerzej opisywać nie będę, gdyż nie to jest celem niniejszych wspominek – dotarliśmy do Pokojów Królewiczowskich. A tam spadł był na nas nagle ogrom wraz z majestatem pierwszego napotkanego w Zamku Arcydzieła – Konstytucja 3 Maja 1791 roku Jana Matejki. Obraz datowany na rok 1891.

Konstytucja_3_Maja (Medium)

Wierzcie mi na słowo. Żadne foto, choćby i w rozdzielczościach sięgających po 16K, nie odda tego, co sam człeku zobaczysz, gdy już staniesz przed tym to – w piękne, bogato zdobione i złotem okraszone ramy – olejnym obliczem. Obliczem sporym, gdyż w rozmiarach: 247 na 446 cm.

Dzieło to ukazuje przejście posłów z Zamku Królewskiego do kolegiaty św. Jana, późnym popołudniem 3 maja 1791 roku, celem zaprzysiężenia świeżuteńko co uchwalonej Konstytucji.

Jakość tego monumentalnego obrazu powala i w zachwyty wprawia niekłamane! Poziom szczegółów i detali, przewspaniała moc koloru, cudowna plastyka, żywe i pełne ekspresji postacie, uchwycone w tak bardzo historycznej dla Polski chwili! Piękno oraz wzniosłość! Dzieło to robi piorunujące wrażenie na widzu! Każdy może pokontemplować je tam z pewnego dystansu, jak i podejść całkiem blisko, by móc przyjrzeć się masom szczegółów tego niewątpliwego Arcydzieła! Tak… Tutaj szczęka opadła nam po raz pierwszy…  Głośno i zdecydowanie!

Ale ledwie kilka kroków dalej, bo już w pokoju obok, jeszcze dobrze emocjonalnie nie ochłonąwszy po Konstytucji, Mistrz Matejko zaprasza nas na kolejną, wizualną ucztę:

Jan_Matejko-Batory_pod_Pskowem111

Stefan Batory pod Pskowem. Obraz to starszy, gdyż namalowany w 1872 roku. To znów olej na płótnie, tym razem o rozmiarach: 322 na 545 cm. W majestacie swym przedstawia on poselstwo cara Rosji Iwana IV Groźnego, do króla Polski i wielkiego księcia litewskiego, Stefana Batorego, z prośbą o pokój.

Stefan Batory pod Pskowem miażdży. Całościowo i w szczegółach. Wspominałem już o mocy barw? Tutaj zobaczyć je można w perwersyjnej wręcz krasie i potędze! Dzieło to jest cudownie odrestaurowane! Błyszczy i lśni siłą pędzla Mistrza Jana! Lśnienie owe bije wręcz po oczach, gdy spojrzymy np. na pięknie zdobioną zbroję Króla. Wrażenie naturalnego refleksu świetlnego zaiste jest wielkie! A kolorystyka złotej, królewskiej peleryny, czy nade wszystko feeria cała barw na przebogatej szacie posła cara Rosji, wzbudzić może tylko i po raz kolejny: zachwyt!

Historyczne postacie tutaj prezentują się niczym trójwymiarowe figury. Te na planie pierwszym – łudząco wręcz są rzeczywiste! Sugestywna i pełna ekspresji mimika jednych, symboliczne gesty innych. Wielkie to dzieło! Arcydzieło! Szczęki nasze znów z posadzki trzeba było zbierać czym prędzej, by zrobić miejsca innym, kolejnym zwiedzającym z otwartymi ustami grupom…

Po rozkosznym obcowaniu z tymi dwoma Wielkimi Dziełami Sztuki – zdecydowanie nie tylko z powodu swoich srogich gabarytów – naszego Narodowego Mistrza, Muzeum oferuje jeszcze dwanaście jego drobnych, acz wciąż bezcennych, historycznych prac. Obrazu Rejtan – Upadek Polski niestety zobaczyć się wtedy nam nie udało, został był wypożyczony.

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

Kapitan MO

Fotografia w tle: Zamek Królewski w Warszawie – Tomasz Czech
Obrazy w tekście: „Konstytucja 3 Maja 1791 roku” oraz „Stefan Batory pod Pskowem”, Jan Matejko – Domena publiczna
Rycina w tekście: Zamek Królewski w Warszawie – Drzeworyt, Kłosy 1869 ze zbiorów Biblioteki Instytutu Badań Literackich PAN

Skomentuj Kapitan MO Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

5 comments

  1. Cudeńko! Lepiej bym tego nie skomentowała

  2. Ale gdyby Ci się jednak udało (lepiej) – to zapraszamy na Statek! 😉 😀

  3. Chcesz łajbę zatopić?

  4. Bardzo mi się podobało.Czekam na ciąg dalszy.Byłam na zamku królewskim i chętnie wspomnę swoje wrażenia.

    1. Ciąg dalszy w trakcie opracowywania! 🙂