„Już pora. Miesiące i godziny” Jana Maciejewskiego
I. W pewnym sensie dopełnione skrupulatnym przygotowaniem gesty często, z perspektywy czasu i pokory przed większymi od siebie, wydają się w jakiś sposób uzasadnione. Zatem: dobrze, pociągnął za spust i zginął, to był jego wybór. Nie on pierwszy i nie ostatni. Tego się obawiałem: że dwa, trzy otwierające akapity opisujące ...