Type and press Enter.

O dobrym prowadzeniu (się) serii / Ucieczka z raju / Szmidt

Druga część kosmicznego cyklu Roberta J. Szmidta to kolejna okazja do powrotu do przeszłości, tym razem cofam się niemal dokładnie o rok. Drugi tom Pól dawno zapomnianych bitew, odłożyłem na półkę pod koniec czerwca 2016 roku.

Podczas lektury, ku mej uciesze, dość szybko okazało się, że mamy do czynienia z tym samym wyważonym tworzywem, w którym wartka i pełna napięcia akcja toczy się na pierwszym planie, nie zasłaniając przy tym cokolwiek ciekawych (nie rozdmuchanych jednak przesadnie) konceptów, kładących się krajobrazem gdzieś w tle. Świetne wyważenie, dzięki któremu możemy fajnie się bawić nie mając przy tym wrażenia, że to jakieś miałkie, przygodowe ladaco.

Jak dobrze pamiętamy, albo i nie pamiętamy, bo nie czytaliśmy (w każdym razie ja pamiętam dobrze) punktem wyjścia dla drugiej części jest nagły i gwałtowny finał pierwszego tomu. W zaskakujący sposób odwracają się tutaj role, co zawsze trzeba podkreślać, chwalić i się z tego cieszyć, albowiem w cyklach powieściowych nie ma niczego lepszego nad wszelakiej maści powiewy świeżości (patrz: Diuna). Szmidt postanowił nie owijać w bawełnę i całe swoje uniwersum wywraca do góry nogami już między pierwszym a drugim tomem. Jak? Napiszę w dwu następnych akapitach, więc jeśliście jeszcze nie czytali, pomińcie je, będą spoilery.

Inwazja. To inwazja, której świadkami jesteśmy pod koniec pierwszego tomu sprawia, że Ucieczka z raju toczy się zupełnie innym rytmem i w innej atmosferze. Sielankowe podglądanie obcych cywilizacji z poziomu wyższej rasy mającej wszystko pod kontrolą w tomie pierwszym było ciekawe i cokolwiek przyjemne (jak już pisałem – trochę łechtało nas to po ego takie przedstawienie ludzi jako wysoko postawionej cywilizacji), jednak wprowadzenie tego dynamicznego elementu w postaci ustawicznego zagrożenia ze strony agresywnego, górującego nad ludzkością najeźdźcy, jest świetnym krokiem.
Następuje natychmiastowa ewakuacja wszystkich układów, połączona z nieśmiałymi próbami odparcia ataku. Podkreślić trzeba zręczność z jaką autor przeskakuje między tymi dwiema skalami. W skali mikro jesteśmy świadkami zmagań głównego bohatera w próbie ewakuowania jednej z planet. Dużo emocji, presja czasu, jest fajnie. Ale w skali makro też jest fajnie. W niej śledzimy grę wielkiej polityki. Grupa wojskowych uwija się jak może z wytyczaniem kolejnych strategii, podejmowaniem decyzji, od których zależą miliony istnień, chłodne kalkulacje i mnóstwo emocji w zestawie.

UCIECZKA Z RAJUGdy wspominałem tom pierwszy, napisałem o pewnej scenie, która tam urywa się bez żadnego kontekstu. Dwa lata przerwy sprawiły, że zabierając się za tomik drugi zupełnie o tym nie pamiętałem. Czekała więc na mnie niemała niespodzianka, którą trzeba odnotować by podkreślić, że autor pisze kolejne części z pewnym zamysłem, mając na uwadze wzajemne ich uzupełnianie się i dodatkowe, ukryte atrakcje dla czytelnika. Widać to też w odmiennym tempie z jakim toczy się drugi tom. Po powolnej, „stacjonarnej” części pierwszej, tutejszy wyścig z czasem i poczucie zagrożenia, nadają serii pewną dynamikę i zmienność. Miło.

Nosem pokręcić mogę jedynie z okazji pewnej sztampy, która od czasu do czasu się tutaj wdziera, no ale bohaterskie uczynki protagonistów chyba wymagają odpowiedniego opisu. Co pan zrobisz? No nic pan nie zrobisz. Idzie za nimi także pewne przerysowanie, wynikające zapewne z przygodowego charakteru całości. Jestem również nieco rozczarowany samym rozwinięciem kwestii Obcych, miałem nadzieję na coś bardziej zaskakującego i pomysłowego.

Ogólne wrażenie, tak jak w przypadku pierwszego tomu, to dosyć wysokie zadowolenie. Bawiłem się naprawdę dobrze. Poza tym mam miłe wrażenie, że seria zmierza w naprawdę dobrą stronę. Wspominane już elementy zupełnie zmieniające charakter książki, poza tym mnóstwo zakulisowych, politycznych tarć, stanowi tutaj zupełnie nową i świeżą warstwę, nie mniej satysfakcjonującą i wciągającą niż główny wątek przygodowy. Książka jest zatem równie dobra jak tom pierwszy, będąc jednocześnie inną, idąc w swoją stronę. Świetnie. Z wielką niecierpliwością czekam na sięgnięcie po tom trzeci, co nastąpi już lada moment.

Wasz Paweł M.
zdjęcie wykorzystane w grafice głównej pochodzi z archiwum autora.

Zapisz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *