Type and press Enter.

Historie zakulisowe 3 / Barwa

Raz w tygodniu oplatał linię wąskich oczu czujną chmurą, skryty w odświętny melonik i krótką lakierowaną laskę, dając prowadzić się chłopcu, który czekał długich sześć dni, długich sześć nocy. Poznał go przed dwoma laty; zmęczeni chłodnym jesiennym popołudniem czekali: profesor na opóźniony autobus, chłopiec na wiązkę franków w zamian za smutną dziecięcą sonatę wygrywaną na ciepłym liściu. Później wszystko jak w przypowieściach o nawróconym sknerze – krótkie spięcie w lewym boku, serdeczne zakłopotanie, pierwszy dymiący obiad od chwili gdy uciekł, Towarzystwo Nowy Dom, rumiane policzki, młode źrenice nabrzmiałe gwałtowną radością, pisklęta sekretów w zacisznych gniazdach uszu.

Chłopiec czekał na ów siódmy dzień zawsze z tym samym niecierpliwym spokojem, budząc się wcześniej, licząc uparte minuty, nasłuchując cienkiego świergotu dzwonka u ciężkiej miedzianej furty.

Profesor Kurt Hendingen, dziekan Wydziału Optyki Uniwersytetu w Lipsku, nadchodził krokiem powolnym i pewnym, już od progu kłaniając się nisko przełożonej domu, a owczarek Emery obwąchiwał puszystą wycieraczkę niby my niekiedy znajomo pachnącą poduszkę. Chłopiec staczał się ze schodów jak mała piłeczka, rozanielony, gnany dziecięcą radością bez pytań. Patrzą sobie naprzeciw, a każdy zna barwę, która ich spotyka.

Zamknij oczy, powiedział cicho. Posłuchaj, jak wschodzi w tobie liść herbaty.

Mersault

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *