Type and press Enter.

Bardzo krótko / Nicolas Edme Restif de la Bretonne / Noce paryskie

Po zapiskach słynnego libertyna, głośnego miłośnika kobiecych wdzięków, a przede wszystkim ich stóp, spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Tymczasem pierwsza część „Nocy” opiewa wprawdzie nocne zajścia, do jakich dochodzi na ulicach Paryża, i bywa, że są to zajścia iście odrażające, ale sam Restif skąpi ich bliższych szczegółów, energię kierując na potępiające występek monotonne tyrady.

Wystarczyłoby tego, by wzbudzić mą złość; ale druga część, miast spodziewanych opisów rozkoszy (bynajmniej nie podniebienia), przynosi dokładną i niekiedy naoczną relację z zajść rewolucji francuskiej, które Restif okrasza najpierw wybuchami rojalistycznego entuzjazmu, a następnie, wraz z rozwojem wypadków, peanami na rzecz dziejowej konieczności oraz gorliwych wykonawców jej woli.

Znacznie lepszy raport z rewolucji – beletryzowany, ale nie mniej prawdziwy – dał Anatol France w powieści „Bogowie łakną krwi”. W najmniejszym stopniu opis narodzin I Republiki Francuskiej pióra Restifa nie dorównuje również opisowi narodzin II Republiki Francuskiej pióra Tocqueville’a. I rzecz nie tylko w języku, który istotnie jest u Restifa mało literacki, czy w chaotyczności jego zapisków.

Tego wiernego kronikarza zwyczajnie przerosła rola komentatora. Potrafi dać cenne obserwacje osiemnastowiecznej obyczajowości czy bezpośrednie sprawozdanie z wydarzeń, które miały odmienić oblicze Europy, ale nie rozumie ich znaczenia i konsekwencji; po ścięciu Ludwika XVI nadal snuje utopijne i nieaktualne już projekty łagodnych reform, nieznacznie tylko modyfikujących stary porządek społeczny.

Należy w końcu zauważyć, że opisane tutaj, bezwzględnie godne potępienia, wynaturzenia i zbrodnie popełnione przez rewolucjonistów nie usprawiedliwiają krzywdzących generalizacji, jakich dopuszcza się ten obrońca absolutyzmu, pozostający jednak na kartach tej książeczki chwiejny i łopotliwy w swych sympatiach, co każe podejrzewać, iż dziś dochrapałby się co najmniej stanowiska ministra.

utracjusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *