Type and press Enter.

Czwartkowe Muzyczne Reminiscencje – vol. 1

Otwierając nowy, muzyczny cykl na naszym Statku pełnym niespodzianek, spieszę poinformować, iż będzie on z natury swej nie długi, nie krótki a wysoce za to retrospektywny! Oznacza to mianowicie, że wspominać tutaj razem z Wami będziemy sobie różnorakie smaczne kawałki, czasem powszechnie znakomicie znane, innym razem troszku mniej, gatunku przeróżnego, czyli zwyczajnie to, co nam kiedyś w duszy i w głowach naszych grało i buczało, a co buczeć i grać nie przestaje nam do dziś!

Niech motto nasze brzmi (a nawet grzmi!) – PRECZ z nowościami! Doprecyzujmy jednak – jeśli jakaś piosenka, bądź też utwór, wydany i zaprezentowany światu zostanie choćby na dzień przed naszą tutaj publikacją, no to jego też sobie chętnie powspominamy… Jeśli rzecz jasna będzie tego wart! Ale kończmy już ten inauguracyjny wstęp i przejdźmy – a chyżo! – do muzycznego meritum!

W roku 1981 zespół KOMBI wydaje swojego czwartego singla, niewiele po tym jak światło dzienne ogląda ich druga długogrająca płyta Królowe życia. Singiel ów zawiera dwa utwory, m.in. ten dzisiaj tutaj wspominany. Ten Taniec w słońcu to druga, z co najmniej trzech znanych mi wersji tego instrumentalnego utworu, która jest dla mnie osobiście, i być może dla wielu z Was (no bo któż tego nie słyszał?) wersją najlepszą, najdoskonalszą i muzycznej słodyczy najbardziej pełną!

Łosowski, jeszcze z niejaką czupryną na głowie, skomponował był całkowicie ponadczasowy kawałek i śmiem twierdzić, iż już wtedy zapisał się platynowymi zgłoskami w annałach naszej rodzimej muzyki rozrywkowej. A Taniec w słońcu to nade wszystko przepiękna melodia, mocarnie wydobywająca się z czeluści analogowego syntezatora, dopełniona elektronicznie przetworzoną „wokalizą” Łosowskiego. To bardzo też przyjemna, jak chyba zawsze u Tkaczyka, ciepła linia basu, nienaganne, choć w zasadzie symboliczne partie gitary Skawińskiego i miło, a nieskomplikowanie dopełniająca wszystkie składowe utworu – perkusja Pluty. 

W utworze dominuje absolutnie wszechobecne, letnie, tytułowe słońce oraz nostalgiczna, leniwa atmosfera kanikuły i beztroskiego tańca. Czuć pełną piersią – u panów, lub piersiami obydwoma – u pań, ten niezapomniany muzyczny klimat lat osiemdziesiątych! Czuć, jak i zdecydowanie też widać. Gdyż na teledysku, nota bene świetnie tutaj zachowanym, panowie tworzący wówczas ten band prezentują się klasycznie i zgodnie z obowiązującą wtedy modą!

Perkusista, zapewne miłośnik kolarskiego Wyścigu Pokoju, prezentuje na sobie tęczową koszulkę mistrza świata, co wraz z kolarską czapeczką dopełnia jego dynamiczny, sportowy wizerunek. Lider zespołu natomiast, lansuje się okazale w brązowej skórze i oryginalnych jak zawsze, białych okularach. Tkaczyk i Skawiński za to dosyć standardowo, bo w białych portkach i T-shirtach. Z czego ewidentnie to ten Skawińskiego pełniejszy jest klasy, gdyż na ramionach posiada trzy białe pasy!

Podsumowując – no coś pięknego! Mnie ciągle to wzrusza i za serce łapie! Kawał znakomitej i nieśmiertelnej nuty. Powspominajmy już zatem. Panie, Panowie – gra i trąbi zespół Kombi!

Kapitan MO

Zdjęcie w tle -http://s.tvp.pl/images2/5/5/7/uid_557bedc2bdc1ecb9a794dd1a196938071504268996963_width_720_play_0_pos_0_gs_0_height_405

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

2 comments

  1. Wielkie dzięki za taką fajną przypominajkę! Właśnie robię sobie powtórkę z rozrywki na spotify (lata 80te, syntho pop i takie tam). Pasuje jak ulał!

  2. Zatem proszę śledzić cykl nasz uważnie a systematycznie – będzie tego zdecydowanie WIĘCEJ! 😉 Pozdrowienia!