MIKE OLDFIELD – CRIME OF PASSION – 1984. Rok po tym, jak ten wybitny brytyjski multiinstrumentalista wydał był płytę Crisis (wciąż jedną z moich ulubionych i do której na pewno w ramach niniejszego wspominkowego cyklu będę jeszcze wracał), a niewiele tuż przed jego kolejnym longplayem Discovery, światło dzienne ujrzał ten znakomity a pokrótce dziś omówiony singiel.
Ta pełna cudownie chwytliwej melodii piosenka, zaśpiewana została przez niejakiego Barry’ego Palmera. Wokalistę, o którego Mike starał się już wcześniej, lecz dopiero po zakończeniu trasy promującej Crisis, udało mu się go zwerbować w szeregi swojego projektu. Poza charakterystyczną już dla Oldfielda genialną, przebojową nutą, uwagę moją tutaj przykuł właśnie śpiew Palmera.
Niby nic wielkiego, ani tym bardziej tak ekspresyjnego, brawurowego wręcz i ponadczasowego jak śpiew Rogera Chapmana na Shadow On The Wall, a jednak trudno mi sobie wyobrazić lepsze wokalne wykonanie tego oldfieldowego cudeńka! Palmer wykonał tutaj swoją dziewiczą (dla Oldfielda) robotę znakomicie i normalnie, a i zwyczajnie, urzeka mnie swoim wokalem do dziś! Głosem może nieskomplikowanym, acz perfekcyjnie mi wręcz pasującym do tego utworu.
Poza Palmerem, najbardziej ekspresyjnym elementem tego rozkosznie kolorowego teledysku (magiczny rok 1984! – spójrzcie sobie choćby na okładkę Zoolook J. M. Jarre’a z tego roku), niewątpliwie jest sam Mike, rytmicznie poruszający się niczym kukiełka. No i ten jego emanujący szczęściem wyraz twarzy! Tak… Crime of Passion to o wiele więcej niźli udany kawałek. No to jazda!
One comment
Bardzo fajne! Nie znałem tego utworu jako videa a tu proszę – całkiem, całkiem! No i obywatel Kapitan MO znowu trafia na 100% w mój gust. Bo przecież fanem Oldfielda byłem, jestem i będę…