OMD – MAID OF ORLEANS (THE WALTZ JOAN OF ARC) oraz SOUVENIR – 1981. Nie sposób mówić o słodyczy pełnym synthpopie z lat osiemdziesiątych, milczeniem (haniebnym!) pomijając dziś prezentowaną grupę. A zatem – brytyjski zespół Orchestral Manoeuvres in the Dark założony został w roku 1978 przez Andy’ego McCluskey’a i Paul’a Humphreysa. Muzycy ci, pierwotnie głęboko zainspirowani elektroniczną nutą, m.in. na modłę niemieckiego Kraftwerk, już w roku 1980 mieli na swym zespołowym koncie wydane dwa znakomite, studyjne albumy!
Chłopaki szybko zrobili wtedy spore zamieszanie w (synth) popowym światku, takimi kawałkami jak Electricity, czy nade wszystko ultra przebojowym Enola Gay (do których to, coś mi mówi, w ramach tego cyklu tutaj jeszcze powrócimy!). Jednak to ich trzecia długogrająca płyta – Architecture & Morality, okazała się była ich największym artystycznym sukcesem. I to z niej właśnie pochodzą dziś tutaj wspominane, a muzycznego piękna w sobie wielkie ilości mające, dwie piosenki.
Utwór Maid of Orleans (The Waltz Joan of Arc) intryguje już od samego początku, swoim niezwykle nastrojowym i niepokojącym intrem. A ów początek przechodzi, chwil magicznych parę potem, w jedną z najbardziej rozpoznawalnych i najpiękniejszych melodii tamtych czasów. Ten majestatyczny kawałek, napisany został przez McCluskey’a w 550 rocznicę śmierci Joanny D’arc, i o tej to dziewicy rzecz jasna, dość podniośle traktuje. Absolutnie legendarny song! I wspaniały też, do niego, teledysk.
Pierwszym jednak singlem, promującym wspomnianą wyżej płytę, był utwór Souvenir, napisany dla odmiany przez drugiego lidera zespołu. I nie mogło być w tym wyborze za wiele przypadku, gdyż kawałek ten szybciuteńko zawojował światowe listy przebojów. W samej Wielkiej Brytanii osiągnął był rekordową tam, dla OMD, pozycję trzecią, a w Portugalii i Hiszpanii Souvenir sięgnął samego szczytu tamtejszych radiowych list. Genialna kompozycja! Kompozycja, która potężnie mnie, przez lata już całe, prześladuje swą przepiękną melodią i nostalgicznym, wakacyjno-letnim klimatem!
No bo nikt tak słodko i rozkosznie nie plumka na syntezatorach, jak OMD! Posłuchajmy już zatem…
Kapitan MO
Zdjęcie w tle: http://3.bp.blogspot.com/-Zwj0sSZ_C_8/VQhTR6RfvEI/AAAAAAAAACg/8V6ZBx6PACs/s1600/omd-2.jpg