Type and press Enter.

Czwartkowe Muzyczne Reminiscencje – vol. 18

MAANAM – O! NIE RÓB TYLE HAŁASU – 1982. Początki tego znakomitego rockowego bandu sięgają połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Po kilkuletnich muzycznych eksperymentach i szukaniu swojej własnej artystycznej drogi, a po odejściu z zespołu takich muzyków jak Milo Kurtis (Osjan), czy John Porter (z tych John’ów Porter’ów), skład tej krakowskiej kapeli (niemal) finalnie się był skrystalizował. Jego liderami pozostało małżeństwo (wtedy) – Marek i Kora Jackowscy. Duet ten w głównej mierze odpowiadał za tworzenie materiału muzycznego i tekstowego grupy.

Przełomem dla zespołu okazał się był występ, wiadomo gdzie – na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, w 1980 roku. Przebojowe jak cholera Boskie Buenos, czy nade wszystko Żądza pieniądza, wywindował wtedy Maanam na rockowy, muzyczny piedestał w naszym kraju. Rok później, Jackowscy i s-ka wydają debiutancki album Maanam, który z miejsca staje się sprzedażowym hitem. Na frekwencję na koncertach grupa również narzekać wtedy nie mogła. W 1981 roku dała ich aż szokujące 500 (pięćset!), wliczając w to trzykrotny występ, jednego rzecz jasna dnia, w Warszawskiej Kongresówce! Trudno sobie wyobrazić bardziej spektakularny debiut…

Ale to co stało się później, również klepaniem artystycznej bidy trudno by nazwać. W roku kolejnym bowiem, kapela wydaje swojego drugiego longplaya, o sympatycznej nazwie O!. Wartym tutaj zaznaczenia, szczególnie w świetle ostatnich, smutnych informacji, jest fakt wzięcia udziału w sesji nagraniowej O! Tomasza Stańki. A album, z takimi przebojami jak: Paranoja jest gołaNie poganiaj mnie bo tracę oddech, czy dziś wspominane: O! nie rób tyle hałasu, rozszedł się był w 300 tyś. egzemplarzy, i to tylko dlatego, że więcej, z powodów technicznych, wytłoczyć się wtedy nie dało. No i kolejne, ponad 400 koncertów w roku, pozwala już jasno stwierdzić, że zespół osiągnął sukces!

Nie będziemy tutaj zajmować się tym, jak dalej potoczyła się kariera Maanam. Na to zapewne przyjdzie czas w kolejnych wydaniach tego cyklu (bo do Maanam, rzecz to jasna, jeszcze tu powrócimy), a zatrzymamy się nad tym otwierającym (de facto) płytę O! utworem. Skomponowany przez Marka, z tekstem autorstwa Kory, już od samego początku kopie słuchacza niezwykle melodyjnym i energetycznym riffem. I pomimo też nie do końca optymistycznej warstwy lirycznej, skąpany jest cały w niezwykle pozytywnych muzycznie oparach! Świetna praca i gra wszystkich muzyków zespołu! Energia, światło, radość i szaleństwo! – tak zapewne musiało być na koncertach Maanam w tamtych latach. I tak też jest do dziś. No bo takie kawałki zwyczajnie… nie umierają!

Kapitan MO

Zdjęcie w tle: https://www.polskieradio.pl/9/4160/Artykul/1533432,Kora-o-pierwszych-koncertach-w-klubach-studenckich

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *