Type and press Enter.

Bardzo krótko / Herman Wouk / Bunt na okręcie

Tę powieść polecił mi kilka miesięcy temu sam Graham Masterton; mimo tego nie paliłem się specjalnie, by po nią sięgać, ale w końcu, pod pretekstem Nowego Roku, zdołałem się przemóc. Z pewnością nie przeszkodziła mi świadomość, że przy tej okazji nabędę uprawnienia do przeegzaminowania brytyjskiego pisarza ze znajomości „Rękopisu znalezionego w Saragossie”, z którym obiecał mi się zapoznać w rewanżu.

Pierwsze strony nie zdołały przemóc mej niechęci. Przeciwnie, przeskok z czarodzieja słowa, Claudia Magrisa, na toporny styl Wouka przyprawił mnie początkowo o migotanie komór. Sytuacji nie poprawiało tłumaczenie Tadeusza Borysiewicza (dowódcy ORP „Jaskółka” oraz posiadacza sprezentowanej przez prezydenta Ignacego Mościckiego szabli, pozostającej obecnie w zbiorach Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni), kompletnie ignorujące różnice między mową polską a angielską i z niesłabnącym zapałem uciekające się do kalek językowych, które w tym wypadku istotnie zjawiały się, w skrajnych przypadkach, podwójnie: jako kalki i kaleki.

A jednak udało mi się to pierwsze wrażenie przełamać, a to dzięki temu, że siłą „Buntu na okręcie” jest niebywale zajmująca historia. No i wpadłem po uszy. Dawno się tak w żadną opowieść nie wciągnąłem, a kulminacyjny moment wyzwolił we mnie emocje, jakich może dotąd nie odczuwałem przy czytaniu. Dość rzec, że niebywale nudzą mnie filmy sądowe, ale tu i perypetie na odnośnej sali śledziłem z zapartym tchem.

Oczywiście, ta powieść rozwojowa jest zbyt amerykańska, a w tym wydaniu, choć nie z winy autora, legitymuje się niechlujną redakcją i korektą oraz dyskusyjnym tłumaczeniem. Nietrudno też po odłożeniu „Buntu” na półkę zrozumieć, dlaczego wszechwiedzący narrator musiał zniknąć z literatury.

Ale skoro już jesteśmy przy tym, co mają do powiedzenia eksperci, to twierdzą oni również, że wielką literaturę konstytuują między innymi konflikt i przemiana, najlepiej ubrane w jakieś moralne, pstrokate gatki. I to wszystko tu jest.

Musi zresztą być, skoro powieść ekranizowano aż ośmiokrotnie, w tym przede wszystkim z udziałem firmującego swą facjatą dzisiejszy tekst Humphreya Bogarta. Dzięki temu Herman Wouk, który za niespełna cztery miesiące zamierza świętować sto czwarte urodziny, nie musi się szczególnie martwić, jak zapłacić za tort i biodegradowalne talerzyki. A może i coś więcej.

utracjusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *