Type and press Enter.

O człowieku odstającym / Saul Bellow / Herzog

Herzog.

Bierny wobec świata, energię przejawia w twórczości epistolarnej. Pisanie nieprzeznaczonych do wysyłki listów jest dla niego środkiem do samopoznania i formą autoterapii, narzędziem do przepracowania przeszłości, swoich postaw i postępków.

Rozczula się nad sobą, a jednocześnie jest zmuszony do konfrontowania swoich małych tragedii z wielkimi zbiorowymi tragediami, co jako człowiekowi rozumu pozwala mu osadzić swoje cierpienie w odpowiednim kontekście, a jako człowiekowi romantyzmu absolutnie mu w tym nie pomaga.

Miota się wielotorowo: jako mężczyzna, poddany magnetycznej władzy kastrującej drugiej żony; jako Żyd, zmagając się ze swym kulturowym dziedzictwem i próbując przekuć je na jakąś formę współczesnego etosu; jako intelektualista, bo nauki humanistyczne, których przedstawicieli tak ochoczo cytuje, mniej lub bardziej się w XX wieku skompromitowały; jako człowiek niereligijny, niezdolny do wiary, ale i tęskniący do czegoś ponad czysty materializm.

Przeszkadza mu świadomość istnienia systemu interpretacyjnych filtrów, który era nowożytna nałożyła na ludzkie zachowanie. Choć próbuje się wpisać w rozmaite koncepcje człowieka, to zarazem rozpaczliwie pragnie się uwolnić spod ich dyktatu, wikłając się w sprzeczności i niczym chorągiewka zwracając się ku coraz to kolejnej ułudzie stałości.

Walczy z nihilizmem, nie wierzy w ostateczny upadek wartości, choć jego życie osobiste ostro go z tej wiary usiłuje wyleczyć. Bezwzględnie wykorzystywany przez ludzi, jednocześnie od tych naprawdę dobrych ucieka, posłuszny autodestrukcyjnej sile.

Na ten obraz składają się wypływające jeden z drugiego epizody, pełne obłąkańczych monologów, niesamowitych dialogów i obsesyjnych listów. I to wszystko jest bardzo przenikliwe. Życie Mosesa Herzoga to rozpaczliwa szamotanina, życie wewnętrzne Mosesa Herzoga to rozpaczliwa szamotanina do kwadratu.

Bellow jest wobec swego bohatera bezlitosny, a nieustającemu natłokowi jego myśli przydaje niekiedy dla równowagi niespodziewane komiczne przerywniki. Cała powieść opiera się na dychotomicznej strukturze, konfrontując dwa światy, stare i nowe wartości, Europę i Amerykę, oświeceniowy ład oraz nihilizm.

I może stanowi ”Herzog” po prostu afirmację życia, bez całej jego teoretycznej, wykoślawiającej nadbudowy. I może to nie Moses Herzog postradał zmysły, tylko jego pobratymcy, wciąż pędzący przed siebie w pogoni za kolejnym fałszywym bogiem, usiłujący zdystansować przeciwników w cierpieniu na pokaz i przelicytować w pozornej głębi.

Półżartobliwy morał z tej historii jest więc taki, że nadmiar filozofii jest nader szkodliwy. Można się od niej pogubić jak Moses Herzog albo zacząć pisać świetne lecz przegadane książki jak Saul Bellow. Poważny morał jest zaś taki, że i dla nas nie jest może jeszcze za późno na oprzytomnienie, oczyszczenie i odkupienie.

utracjusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *