Type and press Enter.

Pieśni Nowej Apokalipsy [5] – Strzał z… Palca! – Ja, Człowiek

STRZAŁ Z… PALCA! – JA, CZŁOWIEK (ZE WSPOMNIEŃ PUCYBUTA) – 1990. Gdy na początku lat 90. XX w. zasłuchiwałem się, i to całkiem namiętnie, w przesmacznie czarnym materiale płyty Świetna Moc! grupy dziś tu Wam proponowanej w ramach naszej muzycznej, translatorskiej serii, nie miałem nawet szafirowego pojęcia, iż kiedyś, w odległej przyszłości, poddam jeden z tych kawałków tak profesjonalnej, wnikliwej, dogłębnej i z serca mego przepastnych głębin płynącej analizie, transkrypcji i wreszcie finalnego a pierwszego w historii tłumaczenia tegoż z języka Suahili na język nasz soczysty a ojczysty! A jednak wziąłem i poddałem… Jak Wy macie ze mną dobrze… No dobra – przejdźmy już może (wreszcie) do konkretów!

Ta iście benedyktyńska robota, nad wyraz subtelnie tu połączona z iście jezuickim rozmachem, naszła mnie zupełnie znienacka w pewien dość całkiem przyjemny, jesienny poranek. Jednak zupełnie nic a nic z tego tutaj by nie zaszło, gdyby nie me ostatnie, a pokaźne, inwestycje w Osobiste Instrumentarium Tłumacza. Haj-endowe słuchawki, absolutnie niezbędne do prowadzenia dociekliwych, translatorskich nasłuchów, przesłuchów i odsłuchów, szokująco niespodzianie odkryły dla mnie całkowicie na nowo utwór Ja, Człowiek (Ze wspomnień Pucybuta). I pozostawiły do teraz w niekłamanym zachwycie, jak i w stuporze, zachwytem tym spowodowanym. Skąd takie me emocje? Zerknijcie sobie do trzeciego akapitu!

Czyli tu. Historia, jaka zaraz ukaże się Waszym uszom, ze sugerowanym mocno słuchawkowym wspomaganiem (coby żadne zasłyszane słowo nie umknęło Waszej percepcji, o co tu nietrudno), w niezwykle ludzki i przyziemny sposób przedstawia nam dzisiejszy Podmiot Liryczny. Tego w mocno średnim wieku już mężczyznę, odnajdujemy bowiem podczas swych codziennych, żmudnych, acz niechybnie przynoszącym mu radość zajęć. Czyści on z brudu świata całego obuwie swych klientów, gdyż jest znanym i uznanym Pucybutem. Człowiekiem niezwykle skromnym i tak też prostym. Ubogim materialnie, acz niezwykle bogatym duchowo! Nie raz bowiem, ni dwa, podczas pucowania czyichś trzewików, potrafił on w swym wewnętrznym jestestwie głęboko rozważać i dumać nad różnymi wydarzeniami, np. nowo czy starotestamentowymi. 

Pewnego dnia, dodatkowo mistycznie potężnie ubogaci go spotkanie z Istotą, w której ujrzy on mitycznego Buddę. Ten, w nagrodę za kawał świetnej a fachowej roboty, zostawi mu swe Święte Buty (bo w sumie to i tak chodzi po świecie na bosaka) i nadnaturalnie ulotni się w smudze fioletowego dymu, pozostawiając naszego bohatera w nielichym uniesieniu! Przywołując do siebie swe ukochane córki: Ewę i Dagmarę, Podmiot Liryczny przypomni sobie też prastare i okryte już mgłą zapomnienia, jak i pewnego też niezrozumienia, legendy o magicznych i niebywale prozdrowotnych właściwościach takiego obuwia, szczególnie w sytuacji, gdy jest się przez nie solidnie, a od serca, zdeptanym! Rzeczą już oczywistą pozostaje fakt, iż ciżmy takie muszą wpierw lśnić nieskazitelną czystością… Panie, Panowie – zapraszam już do indywidualnego odsłuchu!


Our programme this evening
brings you a drama!


Buty Buddy, Buddy!
Buty Buddy, Buddy!
Buty Buddy, Buddy!
Buty Buddy, Buddy!

Buty Buddy, Buddy!
Buty Buddy, Buddy!
Buty Buddy, Buddy!
Buty Buddy, Buddy!

Phi! Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, phi!
Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, phi!

Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, cip, cip, cip – phi!

Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, phi!
Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, phi!

Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, cip, cip, cip – no właź!


Bozia, po co? Bozia, po co Potop?
Bozia, po co? Bozia, po co Potop?
Bozia, po co? Bozia, po co Potop?
Bozia, po co? Bozia, po co Potop?

Phi!

Bozia, po co? Bozia, po co Potop?
Bozia, po co? Bozia, po co Potop?
Bozia, po co? Bozia, po co Potop?
Bozia, po co? Bozia, po co Potop?

Phi! Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, phi!
Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, phi!

Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, cip, cip, cip – no właź!


Pod te buty! Pod te Buddy buty!
Pod Te Buddy Buty! Pod te Buddy buty!
Pod Te Buddy Buty! Pod te Buddy buty!
Pod te Ewa buty – Buddy buty!

Pod te buty! Pod te Buddy buty!
Pod Te Buddy Buty! Pod te Buddy buty!
Pod Te Buddy Buty! Pod te Buddy buty!
Pod te Ewa buty – Buddy buty!

Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!
Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!
Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!
Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!

Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!
Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!
Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!
Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!

Pod te buty! Pod te Buddy buty!
Pod Te Buddy Buty! Pod te Buddy buty!
Pod Te Buddy Buty! Pod te Buddy buty!
Pod te Ewa buty – Buddy buty!

Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!
Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!
Bum, Daga! Wszyscy – pucu, pucu, puc!

Bum, Daga!
Bum, Daga!
Bum, Daga!
Bum, bu-bum!


Wchodźcie pod te buty Buddy.
Wchodźcie pod te buty Buddy.
Wchodźcie pod te buty Buddy.
Wchodźcie pod te…

Bum, Daga! Bum, Daga!

Buty Buddy, Buddy!
Buty Buddy, Buddy!
Buty Buddy, Buddy!
Buty Buddy…
Phi! Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!

Bozia, po co? Bozia, po co Potop?
Bozia, po co? Bozia, po co Potop?
Bozia, po co? Bozia, po co Potop?
Bozia, po co? Bozia, po co Potop?

Phi! Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, phi!
Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, phi!

Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, właź!
Cip-cirip-cip, cip, cip, cip, cip, cip – no żesz kurna właź!


Z zaświatów pozdrawia – Kapitan MO

Zdjęcie w tle: fragment obrazu Ogród Rozkoszy Ziemskich – ok. 1500 – Hieronim Bosch.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *