Type and press Enter.

ŁAYDACKI PODRĘCZNIK SAVOIR-VIVRE’U #4 – PODRÓŻ W CZASIE EPIDEMII

Człowieka cnotliwego poznasz po tym, że siedzi na dupie i gdy nie trzeba, z domu nie wyłazi. Po mieście się nie gzi, po wsiach nie włóczy, nie sra po krzakach i awantur nie wszczyna. Siedzi za to w domu, oddaje się nabożnej lekturze, ogląda ulubione seriale, szlifuje starą sztukę epistolarną i ogólnie – nikomu nie wadzi, a o zarażaniu kogokolwiek czymkolwiek to mu się nawet nie śni (chyba że mowa o chorobach wenerycznych)! Są jednak wypadki, w których z domu wyjść trzeba – schadzki z niewiastami, stymulujące życie miasta rozboje i inne obowiązki, przed którymi człek zacny się nie uchyla. Jako, że nastał trudny czas epidemii, w którym przystojne zachowanie cechować musi wszystkich, sporządzamy krótki poradnik dla tych, którzy z domu wyjść muszą i z komunikacji publicznej skorzystać. Poradnik krótki, acz treściwy. By żyło się lepiej.

O podróżniczej ostrożności w tym czasie trudnym.
Należy unikać przesadnej bliskości współpasażerów. Chwytać nie należy ich ani za ręce, ani za inne części ciała, jakkolwiek powabne by się nam nie wydawały. Poczekajmy do lata. Powinniśmy zachować przynajmniej metr odstępu od innych pasażerów, a na wypadek gdyby ci nie chcieli respektować naszego metra bezpieczeństwa, mamy pewną prostą metodę. Przed wyruszeniem w drogę należy spożyć jakąś ciężkostrawną potrawę, tak, by wywołać u siebie okrutne wzdęcia i zapewnić sobie w ten sposób bezpieczną przestrzeń w podróży, jednocześnie przeciwdziałając tłocznym zbiegowiskom. Rąk na powitanie nie podajemy, na witanych patrzymy z wyższością, by nie mieli wątpliwości, kto siada pod oknem. Kichnięcia, smarki i wszystkie insze wydzieliny wędrują w rękaw. Jeśli musimy posunąć się do przemocy, nie używajmy gołych rąk – równie dobrze do okładania ludzi po gębie posłużyć może parasol, książka, bagaż, but. Choć do niedzieli palmowej jeszcze daleko, przyśpieszyć trzeba, i to znacznie, przykre obowiązki higieniczne – ręce myjemy po każdym powrocie z zewnątrz. Nogi nie rzadziej niż raz w tygodniu. Podobnie dupsko. Jakoś trzeba wytrwać w tym ciężkim okresie! Bądźmy dzielni!

Jak wyposażyć się na podróż?
Zawsze powinno się mieć przy sobie przynajmniej trzy książki. Jedną, dla nabożnej lektury. Drugą, mądrze wyglądającą, powinniśmy mieć przy sobie dla pozowania. Nigdy nie wiadomo, na kogo trafimy w przedziale, a być może trzeba będzie komuś zaimponować, czytając Joyce’a z wyrazem skupienia na twarzy. Trzecia musi być nie tylko mądra ale też gruba i ciężka (Wiersze zebrane Czesława Miłosza pasują tu jak ulał!), o jej zastosowaniu w punkcie kolejnym. Zawsze powinniśmy mieć przy sobie także parasol i alkohol – pierwszy dla ochrony przed pogodą na zewnątrz, drugi dla zapewnienia sobie pogody ducha wewnątrz. Spodnie, na wszelki wypadek należy na siebie wciągnąć, zawsze można je zdjąć, jeśli trafimy na przedział pełen niewiast.

Komu człowiek cnotliwy ustępuje miejsca?
Zasadniczo nikomu, to jemu powinno się ustępować miejsca. Nie po to szlifuje się duszę, ostrzy umysł, poleruje charakter, żeby potem przed byle kim na baczność stawać. W trakcie podróży pociągami, gdzie miejsca podlegają rezerwacji, sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Współpasażerowie często nie chcą zrozumieć, że nogi wyciągnięte na przeciwległym siedzeniu zwiększają komfort naszej podróży, zaś do pełnowymiarowej drzemki potrzebujemy zwolnienia czterech sąsiadujących ze sobą miejsc. W razie jakichś nieporozumień należy wyciągnąć z torby jakąś mądrą książkę i wytłumaczyć, że my tu właśnie pracujemy nad odrodzeniem ludzkości i ta drzemka jest nam naprawdę potrzebna, by wielkie to dzieło móc dalej prowadzić. Jeśli te tłumaczenia nie pomogą, można zdzielić pyszałka przez łeb – im książka mądrzejsza (to jest grubsza i cięższa) tym skuteczniejszy argument stanowi w takich sytuacjach!

Czy człowiek cnotliwy jest w stanie umilić podróż współpasażerom?
Rzecz oczywista! Stale trzeba dbać o zasobność swojego repertuaru żartów do opowiadania w kolejowym przedziale. Najmocniej polecamy klasyczny żart o chomiku, sprawdzi się w każdej sytuacji (niestety przytoczenie go tutaj byłoby wysoce niestosowne, zachodzi ryzyko, że tekst czytać mogą niewinne niewiasty oraz nieletni). Oburzeni naszym poczuciem humoru ludzie, już po dwu-trzech żartach powinni wyjść na zewnątrz, co poprawi jakość powietrza w przedziale. Jeśli dysponujemy trunkiem, możemy częstować, upewniwszy się wcześniej, że częstowani wyposażeni są we własne naczynia. Dezynfekcja przede wszystkim. Dobrym pomysłem, zwłaszcza w przestrzeni bardziej tłocznej będzie głośne odtwarzanie muzyki z telefonu. Szczególnie polecanymi przez nas brzmieniami jest mongolski śpiew gardłowy, przeplatany od czasu do czasu Trenem dla ofiar Hiroszimy Pendereckiego – pogodna atmosfera, to gwarant miłej podróży!

Dobrych powrotów! Bądźcie zdrowi!

niesłwany pawał m, syn Marka i Wiesławy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *