Type and press Enter.

Bardzo krótko / Siergiej Lebiediew / Granica zapomnienia

Każdy naród powinien rozliczyć się ze swą przeszłością, jeśli chce stać się narodem zdrowym. Pamięć kształtuje tożsamość, wyparcie zaś sprawia, że pod cienkimi bliznami rany wciąż palą żywym ogniem, nie pozwalając na normalną aktywność. Z takiego założenia wychodzi Siergiej Lebiediew, usiłując spojrzeć na łagrowe dziedzictwo Rosji z innej perspektywy – i przy użyciu innych środków.

Na kartach powieści formułuje swoje artystyczne credo, w którym to kluczowe okazują się dwa terminy: mgła oraz sen. Spojrzenie przez mgłę pomaga mu oderwać przedmioty od ich materii, przekształcając je w obrazy, co pozwala przenieść je do świata wewnętrznego obserwatora i w nim wydobywać z nich nowe sensy. Poetyka snu pozwala z kolei na swobodniejsze operowanie symbolami, a także językiem, który w ściśle realistycznej prozie zdawałby się nadto pompatyczny.

Te narzędzia służą Lebiediewowi jako sposoby artystycznego przetwarzania rzeczywistości – szczególnie rzeczywistości historycznej, która na mocy niepisanego porozumienia została pogrzebana pod niezliczonymi warstwami przemilczeń. Zastosowanie tej techniki czyni z powieści ciąg powiązanych ze sobą obrazów i symboli, układających się w upiorną mozaikę.

Gęsta, poetycka proza zostaje tu wsparta – jak to zazwyczaj bywa w klasowej literaturze – nawiązaniami do mitologii, do „Jądra ciemności”, do wielu znanych motywów. Warto podkreślić inspirowany Proustem język „Granicy zapomnienia”, do której napisania impuls dały własne doświadczenia autora. Wyprawę swojego alter ego na daleką Północ określa Lebiediew jako podróż do świata umarłych oraz poszukiwanie Atlantydy łagrowej, co rodzi nie tylko pokrewieństwo z mitologią, ale i z czerpiącymi z niej dowolnie dokonaniami popkultury.

Poeta to dziwne stworzenie, które swą skłonność do metafor potrafi zamknąć w krótkiej formie. Siergiej Lebiediew miał wszelkie dane po temu, by zostać poetą; ale w głowie kłębi mu się zbyt wiele słów. Choć więc „Granica zapomnienia” to kunsztowna robota, nie podbiła niżej podpisanego. Jej metafory są dla mnie zbyt rozbuchane, wyglądające zza każdego drzewa, spod każdej deski w podłodze. Powieść Lebiediewa oddziałuje na czytelnika mocno, ale moim zdaniem większą siłę wyrazu osiąga się, uciekając się do mniejszej liczby wyrazów. I tak nikt nie opisze Piekła lepiej niż Dante.

utracjusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *