Type and press Enter.

Bardzo krótko / Lem / Solaris

W przypadku niektórych powieści Stanisława Lema zachodzi pokusa szybkiej lektury, oparta na wyraźnie zarysowanej tajemnicy oraz dynamicznie zmontowanej sekwencji zdarzeń. W schemat ten wpisują się chociażby „Niezwyciężony” czy „Eden”, a także – do pewnego momentu – „Solaris”. Pokusie tej należy dać odpór za wszelką cenę.

W warstwie problemowej jest bowiem „Solaris” bliższe „Głosowi Pana” – eksploruje ten sam motyw miałkości antropocentryzmu, uniemożliwiającego kontakt z inteligencją opartą na innym modelu poznania. Porozumienie staje się niemożliwe wobec braku wspólnego punktu odniesienia, wobec zaściankowości rozumowania homo sapiens.

Ponownie rozprawia się więc Lem z romantyczną wizją Kontaktu, z obrazem dzielnych rycerzy w kosmicznych zbrojach niosących przesłanie pokoju nie do końca może zgodne z tym, co zostawili we własnym zamku. Jako gatunek – mówi Lem – chętnie idziemy w gości, ale zabieramy ze sobą swoje lalki, i tylko nimi chcemy się w gościach bawić. Na dalekich rubieżach kosmosu szukamy jedynie lustra.

Bardzo interesującym elementem „Solaris” jest próba wymodelowania dylematów – tu przede wszystkim etycznych – jakie przy okazji nieromantycznego Kontaktu mogą się pojawić. Zasadniczym zamysłem autora była chyba jednak konfrontacja dwóch rodzajów poznania – w uproszczeniu nazwę je odpowiednio rozumowym i emocjonalnym, co z kolei przy odrobinie dobrej woli można by sprowadzić do starcia pierwiastka męskiego z żeńskim.

Lem, podobnie jak w późniejszym „Głosie Pana”, życzliwie radzi skierować najpierw dociekliwe oko ku sobie, bo ludzka podświadomość to niemałe poletko, którym władają potężne demony. Na konkretnych przykładach unaocznia, jak powodują nami czerpiące siłę z nierozwiązanych spraw potężne emocje, wśród których prym wiodą wina, wstyd i strach.

A przecież jak zwykle u Lema więcej nie wypowiedziano niż wypowiedziano, co niezmiennie pozostaje wielkim atutem tej prozy, podobnie jak silnie zarysowane i udokumentowane tło w postaci kompletnego opracowania dziejów „zdobywania” Solaris. Ten traktat o granicach człowieczeństwa świetnie broni się po blisko 60 latach od powstania, i nie szkodzi temu bynajmniej delikatny rys melodramatyczny, sprytnie wzmocniony przez hollywoodzkich bonzów.

utracjusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *