Type and press Enter.

CZTERY PUSTE KRAJOBRAZY / NĘDZA II – IZABELA SIEMIĄTKOWSKA / BLEJTRAM #18

1.

Jest sen, wychodzę w nim przed dom, a tam czeka już na mnie to wielkie nic, na co dzień kryjące się gdzieś za rogiem. Przez chwilę nie wiem: czy to mgła w końcu po mnie przyszła, czy to chmury szorują brzuchami po ziemi, a może ktoś w nocy, gdy spałem, zakradł się i cichcem ukradł całą resztę świata, której akurat pod ręką nie miałem. Idę więc przed siebie, liczę kroki i patrzę a jedyne co jest, to ta linia – nad nią szarość jest jaśniejsza, pod nią ciemniejsza, co pozwala myśleć: góra, dół. Po stu krokach odwracam się i wracam do domu, który zniknął już we mgle, liczę od stu do jednego, dom nie zjawia się, więc idę dalej i liczę jeszcze raz. I jeszcze raz. A potem zdaję sobie sprawę, że śnię tylko – jeśli się nie śpi, matematyka działa zawsze.

2.

Są wszystkie zagubione psy świata i każdy z nich jest taki sam. Nos przy ziemi idzie tak samo i łapy tak samo prowadzą poboczem łukami od rowu do rowu, przeskoki w tym samym rytmie, psia matematyka, raz-dwa-trzy-cztery. Psy potrafią liczyć tylko do czterech, zatem gubią się dość szybko wystarczy gonitwa zbyt długa o chwilę. W ich słownikach nie drukują takiego pojęcia, jak piąta ulica w lewo, w prawo zresztą też nie, wystarczy zatem chwila nieuwagi, żeby wybiec i już nie wrócić. A potem nadzieja wybucha i wystarczają jej nawet najdrobniejsze skrawki tego, co znajome. But odciśnięty w błocie, w błocie przed domem też był odciśnięty but! I jabłonka, w domu też była jabłonka. Raz-dwa-trzy-cztery. Zielone auto, w domu też było zielone. Raz-dwa-trzy-cztery, we wszystko wierzy, wszystkiemu ufa, we wszystkim pokłada nadzieję. Świat zlewa się w jedną plamę, z poziomą linią pośrodku, to linia nosa, wyżej jest góra, niżej jest dół i wybuchy nadziei pomiędzy. Liczenie nie działa, nie da się obudzić.

3.

Są sroki na topoli za moim domem sprzed dwu lat. Mają tam gniazdo a w gnieździe skarby mają. Jeśli jakieś zwierzę na świecie rozumie pojęcie skarbu, z pewnością jest to sroka, jest w tym lepsza od człowieka, który myśli, że wie co jest skarbem, ale tak naprawdę tylko mu się wydaje i na łeb na szyję skacze za tym, co skarbem nie jest i dobrze na tym nie wychodzi, bo nie jest sroką i nie umie latać. Więc są te sroki i wiedzą, gdzie jest skarb. I jest lato i przychodzą panowie z wysięgnikiem i z piłami, o czymś rozmawiają, śmieją się i po chwili jadą w koszu do nieba, jeśli spojrzeć pod światło widać im skrzydła (a może to wąsy?). A potem ścinają część gałęzi. Na żołędziach po drugiej stronie ulicy siedzą dwie sroki i patrzą jak ich gniazda spadają na ziemię przygniatane mnóstwem liści, patyków, gałęzi. One, jako jedne z niewielu wiedzą, gdzie jest skarb, powietrze pękło od skrzeku, pękło na pół, z górą na górze i dołem na dole i niczym pośrodku. A potem ci aniołowie świetliści z piłami zstąpili z powrotem na ziemię i zapodziali się gdzieś w tej mgle, pojechali do innych drzew, bo gdzieś podobno są jeszcze inne drzewa.

4.

Jest pociąg do miasta na południu, którym już nie jeżdżę. Codziennie jedzie pusty, jedzie w zasadzie po nic, same puste przebiegi i wyobrażam go sobie jak tak sunie, nad nim jest niebo, pod nim jest ziemia, pomiędzy nimi linia torów i szereg czarnych punktów na niej. Z dala wyglądają zupełnie jak mrówki ciągnące gdzieś w swoich sprawach (jakie sprawy mogą mieć mrówki?). Jedzie tam a potem wraca. Wszystko to wygląda jak we śnie i myślę sobie, że pewnego dnia obudzę się w środku, z głową opartą o przedziałowe okno, z rytmem torów wokół, raz-dwa trzy-cztery, raz-dwa trzy-cztery. Ale nie budzę się, nie budzę się.

_______________________________________

Cztery puste krajobrazy wypłynęły z obrazu Izabeli Siemiątkowskiej Nędza II, który wisi obecnie w Pałacu Myśliwskim w Antoninie w ramach Twojej Wystawy, organizowanej przez galerię Operis.Artis.

niesławny paweł m, syn Marka i Wiesławy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *