Type and press Enter.

PAN CIEMNOŚCI / ROBERT SILVERBERG

Pan Ciemności Roberta Silverberga to jest książka o szalenie długiej, dziwnej, przerażającej momentami drodze, jaką można przejść w jednym życiu. Rzecz o życiu Andrew Battela – sam Battel był rzeczywistą postacią historyczną, angielskim podróżnikiem z przełomu XVI i XVII wieku – Pan Ciemności nie jest jednak jego wiernym życiorysem, a biografią napisaną na nowo, bez ograniczeń wypełnioną wydarzeniami z pogranicza jawy i snu, snu często będącego koszmarem.

Battel wypływa złupić Portugalczyków u wybrzeży Ameryki Południowej, ale nie wychodzi na tym łupiestwie najlepiej – cała awantura kończy się portugalską niewolą i przymusowym pobytem w Afryce, który na dobre odmieni i przemieli życie wciąż jeszcze młodego marynarza.

Życie jego badamy w zasadzie od środka, a to ze względu na niezwykle szczegółową stylizację, która sprawia, że wspomnienia nieboraka Andubatila (jak go później nazwą mieszkańcy czarnego lądu) wyglądają jak rzeczywiste kilkusetletnie zapiski. Afryka jest dla niego krainą niemalże magiczną, pełną niezwykłych stworów, które nazywa egzotycznymi mianami – Elephanty, Cocodrille i tak dalej – pod którymi rozpoznajemy faunę co prawda egzotyczną, ale nie magiczną.

Poza tym życie jego zanurzone jest po uszy w religijnej wizji świata, wizji sprzed rewolucji naukowej. Świat jest pełen ciemnych i niebezpiecznych rzeczy – zagrażających duszy rytuałów, herezji, pogaństwa i rzeczy jeszcze gorszych. Gdy bohater patrzy w głębię lasu, czuje niemal namacalną obecność zamieszkałych między drzewami demonów.

Battel jest obcym pomiędzy obcymi. Niemal całe swoje dorosłe życie pędzi pośród Portugalczyków – do których wrogość czuje nie tylko za sprawą ich narodowości, ale także wyznania. Te drobne anglikańsko-katolickie tarcia i przepychanki na temat tego, co jest herezją, a co prawdziwą wiarą, to doprawdy ciekawe momenty. A potem trafia w obszary jeszcze bardziej obce – do innych kultur, między właściwych mieszkańców czarnego lądu. Postać szesnastowiecznego Europejczyka ze zgrozą i niezrozumieniem opisującego rytuały, zwyczaje i życie tamtych ludzi, jest doprawdy ciekawa. No i są kanibale, ale o kanibalach pisał nie będę nic poza tym, że wzbudzają w bohaterze wielką grozę, zaś autor nie szczędzi czytelnikom groteskowych i przerażających opisów ich działań.

Pan Ciemności w moim wyobrażeniu to przede wszystkim książka o tej przemianie, o tym jak bardzo nagiąć może się dusza człowieka żyjącego pośród innych, różnych od siebie ludzi. Ale to też świetna literatura przygodowa – przypadki Antrew Battela w Afryce są tak liczne i gęste, że wystarczyłyby na parę innych książek (tomiszcze jest zresztą całkiem opasłe, zatem przestrzeni na te wszystkie wypadki nie brakuje).

Jeśli zaś chodzi o grozę, jest jej tutaj dużo, zaś relacja bohatera ze światem, sprawia, że wiele wydarzeń ma w jego oczach charakter nadprzyrodzony, rodem z horroru. Świetnie sprawdza się tutaj ta stylizacja, każąca nam wierzyć, że czegokolwiek Battel by nie napisał, z pewnością nie kłamie.

Pan Ciemności jest szorstki, mięsisty, brutalny. Nie tylko jeśli chodzi o opisy kanibalistycznych uczt i tortur w portugalskiej niewoli. Chodzi raczej o pewną gęstość narracji, surowość tej opowieści o człowieku siłą oddzielonym od domu, skazanym na życie w świecie obcym, wrogim, odległym.

Jest to też swego rodzaju traktat na temat literatury poświęconej białemu człowiekowi zagubionemu na czarnym lądzie. Silverberg pisze te słowa z perspektywy czasu, widząc to, czego klasycy pewnie nie dostrzegali. Pozwala sobie na szorstkość, obrazoburstwo, groteskę, które czytelnika zaprawionego dwudziestym wiekiem już nie szokują. Opowieść umieszcza na przełomie wieków, szesnastego i siedemnastego, w czasie, w którym biali wciąż byli nieporadnymi obcymi, bezradnymi wobec ogromu i obcości Afryki, dziećmi we mgle, o potędze kolonializmu – przynajmniej tam, na południu, nikt jeszcze nie śnił. Śniono raczej o tym, żeby wrócić do domu, żeby czarny kontynent nie strawił człowieka do szczętu, żeby coś z niego zostało na potem, na powrót, na jakąś przyszłość.

Czytać!

Niestrawny Paweł M, syn Marka i Wiesławy

(za książkę do testów na ludziach dziękuję Wydawnictwu Vesper)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *