Type and press Enter.

O wilku i człowieku. Robert McCammon „Godzina Wilka”

Grafika inspirowana książką "Godzina wilka" Roberta McCammona

„Człowiek czy zwierzę – myślał. Wiedział, do którego świata należy tak naprawdę. Akceptując swe miejsce wśród ludzi sprawił, że cud stał się realny. Nie sądził by zawiódł Wiktora. Myślał nawet, że Wiktor mógł być z niego dumny jak ojciec z ukochanego syna”. – Robert McCammon, Godzina Wilka.

Przemiana człowieka w wilka towarzyszy literaturze i kulturze od starożytności. Wilk kojarzony był z siłą ale i zwierzęcym sprytem. Przecież to nie kto inny tylko wilczyca wykarmiła dwóch porzuconych braci Romusa i Remulusa, którzy później założyli miasto Rzym. Przemian ludzi w wilki doszukiwać możemy także w licznych rzymskich podaniach, m.in. u Petroniusza.

Okładka książki "Godzina wilka" autorstwa Roberta McCammona
„Godzina wilka”, Wydawnictwo Vesper, 2025

Niezwykle istotnym elementem podań średniowiecznych była przemiana w wilka. Głównie motyw ten przewijał się w legendach germańskich oraz nordyckich. To te pierwsze wpłynęły także na pojmowanie wilkołaków w Niemczech okresu III Rzeszy. Motyw wilkołaków pojawia się też w wierzeniach słowiańskich, bałtyckich. W podaniach ludowych jednak traktowany jest on odmiennie od legend mających swoje korzenie w sztuce i literaturze warstw wyższych. Do czasów nowożytnych przemiany ludzi w wilki były kojarzone z siłą i męstwem. Często przedstawiano w formie watah podobnych do wilczych zastępy wojów, którzy siłą podporządkowywali sobie słabsze krainy, zdobywając dzięki temu sławę, wpływy i pieniądze. Dopiero na przełomie wieków XVI i XVII zaczęto kojarzyć wilkołaka czy też likantropa ze szkaradzieństwem, paktem z diabłem, opętaniem przez złego ducha. W większości przekazów, wilkołak jest istotą dziką, plugawą. W tworzeniu takiego obrazu niezwykle istotnym była kojarzona z wilkami szkodliwa działalność wobec gospodarstw domowych. Przemiana w likantropa kojarzona była z utratą kontroli nad cechami ludzkimi i stanie się krwiożerczą bestią.

Motyw wilkołaków chętnie wykorzystywany był przez Niemców w okresie III Rzeszy, a także w czasie ją poprzedzającym, wśród zwolenników Adolfa Hitlera. Pojawiały się one w baśniach ludowych, tak popularnych w nazistowskich Niemczech. Ogromną rolę w propagowaniu likantropii należy upatrywać w pisarstwie Hermanna Lönsa, którego powieść Werwolf dała nazwę m.in. niemieckiemu planowi dywersyjnemu z lat 1943-1945. Nazwę taką nosiło radio propagandowe Goebbelsa w końcowej fazie wojny, a także projekt osadnictwa na Ukrainie z 1943 realizowanego przez Odilo Globocnika z Heinrichem Himmlerem. Pozytywny obraz wilkołaka w III Rzeszy podtrzymywał Walther Wüst, niemiecki nazista i indolog, rektor Uniwersytetu w Monachium podczas swojego przemówienia z 5 lipca 1941 pt. Indogermanisches Bekenntnis (Wyznania indoeuropejskie) podkreślał, że Wilkołaki były symbolicznymi obrońcami wspólnot i wartości indogermańskich i nie były złe, a dobre i szlachetne, a wszelkie oskarżenia o kanibalizmie i służeniu diabłu są nieprawdziwe. Amt Rosenberg, czyli organ ds. polityki kulturalnej i nadzoru w ramach NSDAP wydał także Wessen und geschichte des Werwolfs, w której zwracano uwagę, że wszelkie oskarżenia wobec wilkołaków są wymysłem chrześcijan.

Likantrop w literaturze grozy czy fantastyce jest jednym z popularniejszych motywów i podobnie jak w przypadku podań ludowych kojarzony utożsamiany z cechami negatywnymi. Przedstawia się go najcześciej jako istotę pełną nienawiści, niepohamowaną, zdegenerowaną i sługę szatana.

Robert McCammon tworzy ten obraz od nowa, powracając niejako do jego pierwotnych, wojowniczych i starożytnych korzeni. Osadzając historię o Michaelu Gallatinie w czasie II  wojny światowej dokonuje pewnej wolty, bo to właśnie brytyjski szpieg-wilkołak pochodzenia rosyjskiego miał stać się głównym wrogiem III Rzeszy w przededniu operacji Overlord.

McCammon tworzy historię Gallatina na dwóch płaszczyznach – jedna to płaszczyzna retrospektywna, opowiadająca historię Michaiła Gałatina, syna carskiego generała, który na własnej skórze odczuwa efekty rewolucji bolszewickiej. Podczas tejże zawieruchy staje się też wilkołakiem, który uczy się nowego życia wraz ze swoją Watahą, na której czele stoi Wiktor. Druga płaszczyzna to płaszczyzna współczesna dla Gallatina – czyli płaszczyzna II wojny światowej. Najpierw jest to rok 1942. Gallatin jako brytyjski szpieg wykrada mapy z pozycjami wojsk Erwina Rommla. Podczas pobytu w Afryce ginie jego ukochana Margritta. On sam, dzięki swoim likantropicznym umiejętnościom uchodzi z życiem, postanawia jednak zerwać z życiem szpiega. Akcja przenosi się do roku 1944 w przeddzień Operacji Overlord, czyli lądowania Aliantów w Normandii w celu otworzenia tzw. drugiego frontu w Europie. W akcji dywersyjnej, prowadzonej przez francuski ruch oporu, dochodzi do ujawnienia informacji o ogromnej akcji Niemiec, mającej przerwać przygotowania sił sprzymierzonych. Początkowo Gallatin odmawia udziału, kiedy jednak dowiaduje się, że w Berlinie widziany był Harry Sandler, z którym ma on osobiste porachunki, zgadza się. Musi więc dostać się do Paryża a następnie stolicy Rzeszy, aby dowiedzieć się, czym jest niemiecka „Żelazna Pięść” i w jaki sposób może zakłócić desant Aliantów na wybrzeżach Francji.

McCammon bawi się w tej powieści konwencjami. Zarówno konwencją likantropa, ponieważ główny bohater nie jest wilkołakiem w takim wydaniu jakiego zwykle sobie wyobrażamy (czyli istota na wpółludzka na wpółwilcza) ale jego przemiana zachodzi całkowicie – z człowieka staje się wilkiem. Jest to więc próba powrotu do średniowiecznych, a nawet starożytnych motywów wilkołaka jako człowieka z umiejętnością transmutacji w zwierzę. Kolejne konwencje to sama konstrukcja powieści – obok podwójnej narracji, wiele przygód głównego bohatera nosi znamiona filmów akcji i powieści szpiegowskiej. Mamy więc tajemnice, piękne kobiety, pościgi, strzelaniny, wielkich i złych nazistów, którzy są miejscami karykaturalni niczym Szczęka z Bonda. Jest szalony naukowiec, który chce zniszczyć przynajmniej część świata. Są też bohaterowie przypadkowi – jak Mysza – którzy ni stąd ni z owąd stają się oddanymi przyjaciółmi Gallatina.

Tego typu książka mogła w zasadzie powstać tylko w warunkach świata zachodu. W Polsce II wojna światowa kojarzy się z traumą, hekatombą narodu polskiego. Na zachodzie raczej jest polem do właśnie tego typu przedstawień w stylu Indiany Jonesa. Okres II wojny jest używany jako kostium do powieści czy filmów szpiegowskich lub opowieści o bohaterstwie (Szeregowiec Ryan, Kompania Braci). Zachód ten problem co my z drugą wojną – ma z Wielką Wojną lat 1914-1918.

Czy są potknięcia? Oczywiście. McCammon czasem mocno przerysowuje pewne sceny – podajmy chociaż Klub Piekło, gdzie czytelnik zastanawia się, po co tak naprawdę został wprowadzony ten wątek? Czy tylko po to, aby opisać makabryczne sceny gwałtu, bicia sobowtóra Churchilla i tańca żydówki na szkle? Bo do samej treści wnosi on absolutnie niewiele (poza odkryciem pewnego sekretu i wprowadzeniem jednej z kluczowych później postaci ale można było to zrobić w całkowicie inny sposób, bez szkody dla konstrukcji powieści). Kolejnym potknięciem – pytanie tylko czy tłumacza czy samego autora – są niektóre sformułowania. Więźniów obozów koncentracyjnych (także Żydów) nazywa się w tej książce „jeńcami”. Niemcy są oczywiście nazywani eufemistycznie „nazistami”. Ok, przedstawiono też niemiecki ruch oporu, ale trąci myszką, że jeden z jego członków stanowi kluczową załogę obozu koncentracyjnego. Do tego typu miejsc trafiali najczęściej sprawdzeni, oddani i wierni ideologii hitlerowskiej żołnierze III Rzeszy. Wydają się przerysowane też niektóre śmierci, rodem ze scen, których nie powstydziłby się znany reżyser Peter Jackson w swoim klasycznym już filmie Martwica Mózgu. Niesamowicie szybko przemieszczają się po kontynencie europejskim nasi bohaterowie. Są w Anglii, żeby dosłownie za chwilę znaleźć się w Paryżu, Berlinie a następnie w Norwegii. Wszystko dzieje się błyskawicznie, no ale takie to prawa powieści szpiegowskiej.

Na duży plus zasługuje sam wątek dorastania Gallatina i jego przystosowanie się do roli wilkołaka, często pomijany w różnych opisach znajdowanych w Internecie. Wątek watahy, która celowo była izolowana przez „ojca” Wiktora, zmagająca się ze zmianami pór roku, brakiem pożywienia, walką z zewnętrznym wrogiem, a wreszcie – z podstawowym przetrwaniem gatunku stanowi siłę tej powieści. Mam wrażenie, że wątek ten jest zdecydowanie lepiej skonstruowany niż ten osadzony w szpiegowskiej robocie, chociaż to ten drugowojenny jest przecież dominujący.

Mimo tych wszystkich uwag i wad, bawiłem się przy tej książce bardzo dobrze. Chociaż to moje pierwsze spotkanie z McCammonem, na pewno nie będzie ostatnim.

 

Mateusz „StrongSilentType”

 

 

Przy pisaniu tekstu korzystałem z prac:

Anny N. Wilk, Likantropia na terenach rosyjskich. Wierzenia i literatura [w:] Światy grozy. Perspektywy ponowoczesności t. II, red. K. Olkusz, Kraków 2016.

Krystyny Walc, Potwór, który przestaje straszyć (?). Obraz wilkołaka we współczesnej kulturze [w:] Światy grozy. Perspektywy ponowoczesności t. II, red. K. Olkusz, Kraków 2016.

Heather Pringle, Plan rasy Panów. Instytut naukowy Himmlera a Holokaust, Poznań 2009.

Erica Kurlandera, Demony Hitlera. Ezoteryczne korzenie III Rzeszy, Warszawa 2018.

 

Za książkę do recenzji dziękuję wydawnictwu Vesper.

Za uwagi dot. motywu wilkołaka w III Rzeszy dziękuję dr. Mateuszowi Maleszce.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *