Type and press Enter.

O klątwie i nieśmiertelności. Karl Edward Wagner „Kane. Prometeusz nikczemny”

Rzekł Kain do Abla, brata swego: Chodźmy na pole. A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. Wtedy Bóg zapytał Kaina: Gdzie jest brat twój, Abel? On odpowiedział: Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego? Rdz., 4, 8-9.

Mam wrażenie, że w literaturze fantasy rzadko spotyka się takiego bohatera jak Kane. Postać i historie stworzone przez Karla Edwarda Wagnera są z jednej strony uosobieniem tego, co rozumiemy pod hasłem sword and sorcery (chociaż sam KEW bardziej wolał określenie heroic fantasy) z drugiej jednak, zupełnie od tej stylistyki odstaje. Bo pod osłoną fantasy dostajemy często opowieści przełamujące te bariery. Zresztą, przecież Kane’a spotkamy nawet w XX wieku…

Karl Edward Wagner, Kane. Prometeusz Nikczemny, Wydawnictwo Vesper, Czerwonak 2025

Karl E. Wagner stworzył postać której imię określa bohatera, jest jego znamieniem, dopowiada całą historię. Kane to z jednej strony oczywiście Kain, z drugiej – zapożyczenie. Bo wielu bohaterów kultury anglo-saskiej nosi to imię – jest przecież Charles Foster Kane, Kane z filmu Rewolwerowiec (w roli głównej John Ireland), Salomon Kane u Roberta E. Howarda (REH), Kane Lanark u Manly’ego Wade’a Wellmana. Imię Kane noszą często bohaterowie taniej literatury pulpowej, o wątpliwej moralności, żyjący poza prawem i poza społeczeństwem.

Kane, podobnie jak Cain – wspomina Wagner, to imię przepełnione tajemnicą.

Wagner nigdy nie odżegnuje się od wpływów REH w swojej twórczości – ba, pisze wręcz, że czytał prawdopodobnie wszystko co REH napisał. Stał się zresztą piewcą jego twórczości, autorem jednej powieści w świecie ery Hyperborejskiej, oraz niedoszłym scenarzystą filmu o Conanie. Pisze wręcz Wagner, że w przypadku każdej postaci fantasy rodzi się pytanie na ile jest ona Conanem, a jeżeli nie Conanem – na ile czerpie z pisarstwa REH? Bo, czy tego chcemy czy nie, to właśnie Howard i jego wizje zdominowały fantasy na lata i w mniejszym lub większym stopniu przelewają się te wpływy na dzisiejsze produkty literackie tworzone w gatunku szeroko rozumianym jako fantasy. Każdy barbarzyńca zawsze jest stworzony na podstawie Conana czy tego autor chce, czy nie. Conan stał się postacią archetypiczną. Nie musisz czytać Howarda, ba  – nie musisz wiedzieć, że taki autor istniał, żebyś przesiąknął tymi wpływami. Bo pisarze przesiąkają nimi poprzez wpływy z innych pisarzy.

Warto jednak nadmienić, że Kane powstał zanim Wagner poznał Conana i zagłębił się w pisarstwo Howarda. Czy Kane jest odpowiednikiem Conana? Absolutnie nie. To postaci skrajnie od siebie różne, chociaż z początku może się wydawać, że wiele je łączy.

Rzekł Bóg: Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie. Gdy rolę tę będziesz uprawiał, nie da ci już ona więcej plonu. Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi! Kain rzekł do Pana: Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją znieść. Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli, i mam się ukrywać przed tobą, i być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić! Rdz., 4, 10-14.

Nad opowieściami o Kanie ciągle wisi aura tajemniczości ale też i beznadziei. Przygody, które ma ten nieśmiertelny wojownik to nie opowieści z happy-endem. W zasadzie nie wiemy nigdy do czego one nas doprowadzą. Nie są to bowiem powieści i opowiadania szyte na typowy wzór fantasy. Główną różnicą jest fakt, że bohaterem tych tekstów jest postać amoralna, dążąca do własnych celów, nie przejmująca się losem innych. Syn Adama i prawdopodobnie Lilith, podobnie jak swój biblijny odpowiednik, został ukarany za zamordowanie swojego brata Abla. Szalony bóg, który bawił się życiem ludzi naznaczył go piętnem – niebieskimi, martwymi oczami, po których każdy mógł rozpoznać, że ma do czynienia z Kanem.

Ale Pan mu powiedział: O, nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie! Dał też Pan znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka.
Po czym Kain odszedł od Pana i zamieszkał w kraju Nod, na wschód od Edenu. Rdz., 4, 15-16.

Chociaż Kane jest nieśmiertelny tzn. nie starzeje się i nie podlega śmierci biologicznej, może zginąć z ręki wojownika, lub z powodu przemocy, którą sam sprowokuje. Będąc marionetką w rękach bogów, Kane prowokuje los z którym kompletnie się nie liczy. Jest więc Kane bohaterem tragicznym, bajronicznym – to „buntownik i mroczny outsider” jak pisze Marcin Pągowski.

Wydawnictwo Vesper w drugim tomie opowieści o Kanie, które mają objąć wszystkie historie napisane przez Wagnera, zebrało nowele Lynortis raz jeszcze, Mroczna Muza i Zachód Dwóch Słońc, wiersz Słońce o północy ale postawiło przede wszystkim na powieść Krwawnik – myślę, że nie przesadzę jak napiszę, że najlepszą historię o Kanie (a przynajmniej z tych dotychczas przeze mnie czytanych). Pokazuje ona wszechstronność autora, umiejętność łączenia elementów fantasy, grozy i science fiction. Unaocznia nam jak ogromny wpływ na jego twórczość mieli nie tylko kojarzeni z pulpem autorzy tacy jak H.P. Lovecraft, Clark Ashton Smith czy odmieniany przez wszystkie przypadki Howard, ale także autorzy powieści gotyckich z końca XVII i XIX wieku. Zwłaszcza konstrukcja jego opowiadań i powieści zasadza się na dwóch, niezwykle ważnych aspektach tego nurtu: tworzenia klimatu – ciężkiego, dusznego, klaustrofobicznego, a także osadzenia akcji wokół centralnej postaci – chyba wiemy wokół jakiej, prawda?

Chociaż opowieści zaprezentowane przez Vesper nie są ułożone w sposób chronologiczny, glosariusz, a także dopowiedzenia Marcina Pągowskiego ułatwiają nam odnalezienie się w czasie i przestrzeni opowieści. Zresztą, czas jest dla naszego bohatera względny, często więc nie musimy aż nadto przykładać do niego takiej wartości. Wystarczy zanurzyć się w tych historiach aby odnaleźć absolutnie nową jakość dla literatury fantasy. Twórczość Wagnera bowiem, jak już wspominałem, na wielu płaszczyznach rozmija się z romantyczną wizją tego gatunku, stoi w opozycji do niego i utwory zebrane w tym zbiorze świetnie to potwierdzają. Chociażby wspomniany Krwawnik gdzie Kane jest głównym wrogiem pozostałych bohaterów powieści, a zmienia swoje nastawienie dopiero wtedy, jak okazuje się, że on sam jest wykorzystywany do nie swoich celów. Czy też w Zachodzie Dwóch Słońc, gdzie z jednej strony zgadza się pomóc olbrzymowi Dwassllirowi odszukać koronę jego ludu, ale kiedy już ją znajduje, żałuje że wspomniał o swoim odkryciu towarzyszowi i chciałby ją przed nim ukryć, żeby ją sprzedać i cieszyć się ogromnym bogactwem.

Do samej zawartości merytorycznej nie ma co się czepiać. Kuleje trochę redakcja – literówki tu i tam, niezgrabności językowe, trochę nadal razi mnie zostawianie pustej kartki po grafikach. Ale to drobiazgi. Sama książka wydana jest w bardzo przyjemny dla oka sposób, chociaż dla mnie jest to tylko forma, która nie wpływa znacząco na mój odbiór treści, która jest najistotniejsza. Na duży plus znów są dodatki, którymi Vesper raczy nas w swoich publikacjach z serii Eony.

Kane jest dla mnie bohaterem niezwykle niedocenionym. W porównaniu z innymi herosami z gatunku sword and sorcery wydaje się trochę zapomniany. Fajnie, że Vesper go przypomina, bo to właśnie Kane – wbrew wszystkiemu co tu napisałem – jest najbliższy ludzkiej naturze.

W ostatnim słowie warto oddać głos samemu Wagnerowi, który często utożsamiał się ze swoim bohaterem:

Rozbłysły oczy Kane’a, pogroził pięścią niebu.
„Niech wiedzą Porządku Sługusy, że Pan Chaosu powrócił.

Kiedyś już Prawo pokonałem, zwyciężę je raz jeszcze –
I oddam Ludzkości Wolność, której on się lęka –
I starym bogom znów się sprzeciwię…”
I odszedł ze śmiechem w noc lodowatą;
Rzucić wyzwanie ludzkiej niemocy.
Niezłudna gwiazda z pustą poświatą –
Widziałem Słońce o północy.

 

Mateusz „StrongSilentType”

Dziękuję Wydawnictwu Vesper za egzemplarz książki do recenzji.

Fragmenty wiersza Słońce o północy w tłumaczeniu Janusza Ochaba dla Wydawnictwa Vesper.

Fragmenty Pisma Świętego na podstawie Biblii Tysiąclecia.

Podczas pisania tekstu korzystałem z:
K.E. Wagner, Kane kiedyś i w Przyszłości [w:] K.E. Wagner, Kane. Prometeusz nikczemny,
s. 601-620.
M. Pągowski, Zamiast posłowia, [w:] K.E. Wagner, Kane. Prometeusz nikczemny, s. 637-639
C. Gormley, Bloody Battles, Espionage, Dark and Beautiful Prose, & Lovecraftian Horror: A Review of Karl Edward Wagner’s Dark Crusade, https://www.blackgate.com/2014/08/21/bloody-battles-espionage-dark-and-beautiful-prose-lovecraftian-horror-a-review-of-karl-edward-wagners-dark-crusade/ [dostęp: 19.10.2025 r.]

Podczas czytania książki słuchałem:
Old Sorcery – Realms of Magickal Sorrow
Wizards of Aldur – Enchanter’s Endgame
Fief – I-II-III-IV-V
Quest Master – Lost Songs of Distant Realms
Erang – Tome Zero

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *