NIEZWYCIĘŻONY – 1964. Absolutnie kanoniczna i prawdziwie fantastyczno-naukowa! Wybitna, jeśli nie jedna z najwybitniejszych pozycji hard science fiction w historii gatunku! W Polsce i na świecie. Znakomicie, precyzyjnie i jednocześnie przystępnie napisana i opowiedziana historia ludzkiego kontaktu z obcą formą martwej cywilizacji, czy też techno-ewolucji.
„Niezwyciężony”, krążownik drugiej klasy, największa jednostka, jaką dysponowała baza w konstelacji Liry, szedł fotonowym ciągiem przez skrajny kwadrant gwiazdozbioru.”
Znajdziemy tutaj wspaniałe, plastyczne opisy ziemskiego, potężnego arsenału, rzuconego na planecie Regis III w niespodziewany bój z tajemniczym „chmuromózgiem”, jak i bardzo ciekawy pomysł na „ewolucję” cybernetycznych maszyn i inteligentnej broni. Pomysł, do którego Lem powróci jeszcze nie raz, a najdoskonalej rozwinie go chyba w równie znakomitej powieści – Pokój na Ziemi.
Niezwyciężony wciąga już od samego – wyżej zacytowanego – początku, swą smakowitą akcją i fantastyczną fabułą, ale przede wszystkim urzeka swoją warstwą drugą, czyli: formą, konsekwencjami oraz finałem kontaktu człowieka, w książce reprezentowanym przez postać Rohana, z sobie nieznanym, obcym i niezrozumiałym. Niejako też: upartym i za nic chcącym się ludziom – pomimo ich prawdziwej, militarnej potęgi – podporządkować i poddać.
„Gdyby atakującymi były żywe istoty, masakra, jaka je spotkała, zmusiłaby chyba następne szeregi do odwrotu, a przynajmniej do zatrzymania się u wrót wznieconego piekła […]”
Ta kultowa powieść Lema, to prawdziwe delikatesy dla każdego mniej lub bardziej zaawansowanego czytelniczo maniaka SF. Jednych porwie i zachwyci warstwa przygodowo-sensacyjno-militarna, drudzy docenią i ze smakiem skonsumują i poziomy głębsze – jak to u Lema: przepełnione troską o człowieka, wiarą w ludzki rozum, jego kreatywność i nieobliczalność, a jednocześnie chroniczny u Autora brak nadziei na porozumienie i prawdziwy kontakt obcych sobie intelektów.
Co w Niezwyciężonym wydaje się być jednak krzepiące, przedstawiciele ludzkości, używając swych intelektualnych przywar, w które Autor niewątpliwie jeszcze wierzył pisząc tę powieść, potrafią zakończyć tę historię inaczej, niż bohaterowie ostatniej Jego fantastycznej książki – Fiaska.
Powieść napisana w latach 60. niemal w ogóle się nie zestarzała, nie trąci myszką ani też innymi gryzoniami. Czyta się ją nadal wyśmienicie i nadaje się wręcz idealnie na początek znajomości z naszym Wielkim Klasykiem tegoż rodzaju literatury. Nie sposób więc mi jej Wam nie polecać – toż to prawdziwy Kanon SF! Moja ocena tutaj: 9/10!
CZŁOWIEK Z MARSA. OPOWIADANIA MŁODZIEŃCZE. WIERSZE – 1946/1953.
Pierwsza powieść Lema. A w niej, biomechaniczny stwór rodem z Marsa pojawia się na Ziemi metodą twardego lądowania, a’la meteor tunguski. Gdy tylko zostaje odnaleziony, z miejsca swej katastrofy/lądowania, przetransportowany zostaje czym prędzej do tajnego laboratorium, gdzieś w okolicach Nowego Jorku lat czterdziestych XX wieku.
Tam to, zbiór kilku na prędce zwołanych naukowców, wraz z narratorem tej opowieści (zupełnym przypadkiem tam się napatoczonym, byłym redaktorem Chicago World), a pod przewodnictwem światłego profesora Widdlettona, próbuje na różne sposoby z owym marsjańskim przybyszem się skomunikować, jak i zrozumieć też zasadę jego działania. Pierwsze próby nawiązania Kontaktu, nikomu jednak na zdrowie nie wychodzą…
„Trzeba nam najpierw go poznać, zanim zechcemy się poznać z nim.”
Człowiek z Marsa to prawdziwie pierwsze, a większe potyczki Stanisława Lema z nieznanym, obcym i niezrozumiałym. Grupa uczonych, ludzi, kontra nieziemski organizm Areanthropos, o dość nieodgadnionej zasadzie istnienia. Czy można więc pojąć, to co prawdziwie jest obce? I czy następnie jest szansa na zadowalającą obie strony komunikację?
Warto bardzo zapoznać się z tym wczesnym tekstem naszego Klasyka SF i spróbować odnaleźć w nim odpowiedzi na te fundamentalne, już wtedy, dla niego pytania. Powieść ta jest krótka, napisana sprawnie i pomimo swego poważnego już wieku, czytanie jej sprawia niekłamaną przyjemność. Dla fanów – rzecz to oczywiście jest obowiązkowa. A dla reszty społeczeństwa – takoż samo!
Niniejszy tom zawiera również 14 opowiadań, powstałych i w przeważającej większości opublikowanych w latach 40 ubiegłego wieku. Historie w nich zawarte, przesiąknięte są tematyką wojenną i jej, naturalnie, głównie się tyczą. Lem, w naturalistyczny niemal sposób przedstawia, całkiem dla niego przecież świeże a tragiczne opowieści, czasów drugiej wojny światowej.
Chwilami ich pesymizm jest dojmujący. W szczególności w Operation Reinhardt, gdzie poziom realizmu i autentyzmu, połączonego z opisywanym szaleństwem wywózki lwowskich żydów do obozów śmierci, stanowi prawdziwie przejmujące i mocno ponure czytelnicze przeżycie.
Do jaśniejszych i lżejszych nieco chwil tego tomu, zaliczyć za to można dwa spotkania ze Stefanem Trzynieckim! Postacią znaną ze świetnego, choć również traumatycznego co nieco w odbiorze Szpitala Przemienienia.
Tom kończą powojenne wiersze Mistrza. Cóż o nich rzec można? No cóż, jeśli o mnie chodzi, to zdecydowanie wolę te spod pióra niejakiego Pawła Marciszewskiego! Nie znacie? Poszukajcie, a znajdziecie. A następnie se przeczytajcie! A tutaj: 7/10!
Kapitan MO
Ilustracja w tle: http://gadzetomania.pl/58225,stanislaw-lem
Okładki: Stanisław Lem, Niezwyciężony, Wydawnictwo AGORA, 2008; Stanisław Lem, Człowiek z Marsa. Opowiadania młodzieńcze. Wiersze, Wydawnictwo AGORA, 2009