Type and press Enter.

Bardzo krótko / Jane Bowles / Dwie poważne damy

Oryginalnej prozy nigdy dość. „Dwie poważne damy” to manifest wolności i obrona prawa do odmienności. Bowles tę odmienność fetuje, przeciwstawia konwenansom, których sens dawno się zatracił, utartym schematom, pielęgnowanej w skorupie konformizmu nudzie. Okazuje się, że można się zachwycić również pięknem w myśl klasycznych wzorców stanowczo niepięknym, a afirmacja życia może przybrać formy dalekie od wskazań starożytnych mędrców.

Uchylone zostają drzwi do oglądu świata przez naturę wrażliwą i niepowtarzalną. Poczucie wyobcowania bohaterek i ich płynąca z własnego doświadczenia niewiara w intersubiektywność rzeczywistości są tak wielkie, że próbują one komunikować nawet najbardziej oczywiste fakty i zjawiska, jakby nie wierząc, że są one dostępne innym ludziom, że istnieje zbiór wspólny uchwytnych zmysłami obiektów.

Wynika to zresztą z ich epistemicznych skłonności, bo oczy noszących charakterystyczne nazwiska panny Goering oraz pani Copperfield często kierują się, wobec immanentnej niezrozumiałości świata i jego mieszkańców, ku własnym wnętrzom, które zamieszkują byty bardziej godne zainteresowania dam i łatwiej dające się przez nie uchwycić, czyli emocje.

Bo przecież „Dwie poważne damy” to również powieść feministyczna, choć nie jest to ani feminizm wojujący, ani oczywisty. Bowles skupia się po prostu na tych dylematach, które właściwe są płci pięknej, jak na przykład nieustanna walka między potrzebą wyrażenia i zadowolenia siebie, a tym wewnętrznym parciem do opiekowania się innymi, określanym niekiedy mianem instynktu macierzyńskiego.

Bohaterkom obca jest mieszczańska moralność. Nie oznacza to, że są niemoralne, tyle że kompasem są dla nich własne, bardzo niekiedy fantastyczne zapatrywania, nie zaś społeczna aprobata. I ta fantastyczność może być rozpatrywana zarówno jako siła, jak i słabość tej powieści. Literatura zaangażowana nie powinna bowiem bujać w obłokach. Ale jak ma nie bujać, skoro obu damom, tak jak samej autorce, w realizowaniu tej szczególnie pojętej zasady carpe diem nigdy nie przeszkodziły troski materialne?

Mimo kilkudziesięcioletniego rodowodu jest to powieść świeża, ale i mocno niedoskonała. Styl, który wydaje się autoironiczny, miejscami jest po prostu nieudolny. Są też momenty, w których Bowles dopowiada to, czego dobra literatura każe się czytelnikowi domyślać. Choć jednak zapowiadany na okładce geniusz położył swe dłonie na innych twórcach, warto skierować swój wzrok ku jedynemu w swym rodzaju dziełu tej Amerykanki o skomplikowanym życiorysie i bardzo skromnej pisarskiej spuściźnie.

utracjusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *