Type and press Enter.

Bardzo krótko / Robertson Davies / Piąta osoba dramatu

„Piąta osoba dramatu” to powieść rozwojowa przystrojona w szaty epistolarne, napisana klasycznie i błyskotliwie, wypełniona mądrymi zdaniami i głęboką prawdą psychologiczną. Jej bohater i narrator, Dunstan Ramsay, relacjonuje nadspodziewanie barwne koleje swego żywota, nieodłącznie związane z rysującą się w tle panoramą dwudziestowiecznych wydarzeń.

Literackich inspiracji Daviesa można wyliczyć więcej: z jednej strony jego powieść nosi cechy powiastki oświeceniowej, konfrontując dwie wizje życia, reprezentowane przez głównych bohaterów; z drugiej czerpie pełną garścią z tradycji przypowieści, drążąc temat winy i odpowiedzialności czy wyzyskując alegoryczny potencjał motywu człowieka oraz jego cienia.

Tę książkę polecał sam Kazimierz Brandys, spodziewałem się więc prozy precyzyjnej oraz introspekcyjnej. I nie zawiodłem się. Styl jest ostry jak brzytwa, wolny od efekciarstwa, a subtelności powieści lokują się raczej w warstwie intelektualnej. Kto lubi trzeźwych, samokrytycznych narratorów, nie będzie zawiedziony, miłośnicy wielkich namiętności i silnych emocji powinni jednak sięgać na inne półki.

Davies przemyślnie portretuje tu dwoisty charakter ludzkiej natury, a spośród wszystkich jej konfliktów najdobitniej uderza go orficka opozycja między pierwiastkiem ziemskim a niebiańskim. Ramsay tak charakteryzuje rozdźwięk między sobą a swoim przyjacielem-wrogiem, Boyem Stauntonem:
„Dla niego cała rzeczywistość życia mieściła się w zewnętrznym świecie, a dla mnie ważna była tylko rzeczywistość duchowa.”

Jednocześnie Ramsay pragnie uwolnić się spod dyktatu afektów i poddać całkowicie władzy rozumu:
„Jakim okropnym okresem życia jest młodość! Taka ogromna siła uczuć i tak słaba umiejętność panowania nad nimi!”
To jednak oczywiście mrzonka i bohater, jak każdy człowiek, musi pozostać zakładnikiem miotających nim sprzeczności. I z tęsknoty za tym, co transcendentne, ten zadeklarowany racjonalista niespodziewanie ulega czarowi kultu świętych.

Jak wskazuje sam tytuł, Davies roztrząsa tu również zagadnienie cichych bohaterów, oddając im hołd i badając granice jednostkowej wolności, czyli na ile człowiek jest zakładnikiem wielkich sił i procesów, a na ile może sam kształtować swój los. Te wszystkie wątki są jednak przemyślnie poukrywane i wymagają od czytelnika stałej uwagi oraz, mimo bardzo przejrzystej narracji, trudu myślowego. A genialne postaci epizodyczne, jak na przykład ojciec Blazon, jedynie stawiają kropkę nad i tego kompletnego dzieła.

utracjusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *