Type and press Enter.

Bardzo krótko / Josef Škvorecký / Gorzki świat

„Gorzki świat” to zbiór opowiadań i, jak każdy zbiór, jest nierówny. Tuż po genialnej historii utrzymanej w poetyce absurdu następuje moralizatorska, płaska satyra, ustępująca z kolei miejsca czemuś, co wygląda na nieładny, nisko motywowany paszkwil. Wydaje się wręcz, że Škvorecký celowo utrzymuje czytelnika w ambiwalencji i napięciu, każąc mu zachować czujność nawet na pozornie bezpiecznym gruncie.

A rozpoczyna się niewinnie. Prostym liryzmem pierwszych opowiadań oddaje czeski pisarz hołd minionemu światu i udowadnia, że nie potrzeba wielkich słów ani uwodzącego czytelnika stylu, by wzbudzić w nim potężne emocje. A ponieważ znowu wywołałem tu do tablicy czytelnika, trzeba pokusić się o refleksję, że Škvorecký stale ma go na uwadze, prowadzi z nim dialog i grę. Nie jest to proza zawieszona w próżni.

Pojawia się tu wczesne wcielenie Danny’ego Smiřickiego, alter ego autora. Co uderzające, temu ostatniemu wcale nie zależy na tym, by przedstawić swego bohatera w korzystnym świetle. Opowiadania o okresie stalinowskim są sztubackie, w świecie Smiřickiego kobiety pełnią rolę dekoracyjnych manekinów, ich rolą jest wyglądać dobrze i rozgrzewać, a następnie bez oporów zaspokajać męskie chucie, myślenie zaś pozostawić lepiej do tego rzekomo predestynowanym mężczyznom.

Ale tu znowu objawia się niejednoznaczność tej prozy. Ta część książki istotnie jest sztubacka i seksistowska, gdy jednak sięgnąć pod powierzchnię, ujawnia głębokie pokłady tragizmu. W ogóle kontrastowanie treści z formą ku osiągnięciu efektu groteski to specjalność Škvoreckiego, czego najlepszym przykładem jest opowiadanie „Z życia dzisiejszej młodzieży”, z pozycji marksizmu i reporterskim tonem relacjonujące gigantyczny skandal obyczajowo-seksualny.

Większość historii nie traktuje jednak o sprawach damsko-męskich, tylko o bezlitosnym łamaniu żywotów w imię abstrakcyjnych i mocno wykoślawionych idei, a że pisane były one na świeżo, w latach pięćdziesiątych, legitymują się ogromną siłą wyrazu, wzmocnioną jeszcze przez całkowity brak patosu. Bo jakkolwiek kreślona przez Škvoreckiego wizja świata może budzić protest, nie sposób zaprzeczyć, że posiadł on sztukę słowa, a nawet Słowa.

I nagle pojawia się w tym zbiorze cudowny esej o jazzie, jakby z innej bajki, ale takiej bajki, której szkoda byłoby nie usłyszeć. I ostatecznie można to powiedzieć o całym „Gorzkim świecie”, który bywa lepszy i gorszy, mniej lub bardziej sprawiedliwy, ale nieustannie uwiera, niczym kamyk w bucie albo drzazga w palcu. Bo na czytanie literatury, która nie uwiera, naprawdę szkoda czasu.

utracjusz

Fotografia, pochodząca ze strony skvorecky.cz, przedstawia autora książki w wieku maturalnym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *