Za mną lektura Rozdarcia Maurycego Nowakowskiego, autora tworzącego do tej pory kryminały i książki o tematyce muzycznej, których zazwyczaj nie czytuję, na tę nową rzuciłem się jednak z wielką ciekawością, jest ona bowiem dystopią, a dystopijne wizje cenię i z błogością (podszytą pewnym niepokojem) czytuję!
Dostajemy zatem wizję Europy, która po okresie drastycznych podziałów, niepokojów społecznych i zamieszek, objęta zostaje nowym ładem, w którym najważniejszą wartością jest bezpieczeństwo. Aby to bezpieczeństwo zapewnić i zminimalizować wszystkie buntownicze prądy myślowe, wprowadza się zakaz wytwarzania, rozpowszechniania i przyswajania sztuki w jakimkolwiek kształcie, formie, treści. Życie – zarówno w wymiarze społecznym jak i indywidualnym – podlega specjalnemu algorytmowi wytyczającemu optymalne zachowania i zadania, zaś specjalne służby zajmują się naprostowywaniem i likwidacją jednostek nieprzystosowanych.
Rozdarcie, jak na solidną dystopię przystało, zapuszcza korzenie w obecnym świecie – z jednej strony komentując go, z drugiej wystawiając pewne znaki ostrzegawcze. Na myśl przychodzą konsekwencje polaryzacji społeczeństw, politycy kolejnymi dyrektywami wpływający na nasze codzienne życia, rozwój sztucznej inteligencji, która już teraz lepiej ode mnie wie, jaki serial chciałbym obejrzeć w następnej kolejności, a w przyszłości będzie wkraczać w coraz większe obszary naszego życia. Wszystkie te rzeczy są tu obecne, leżą gdzieś u podstaw, sprawiając, że wizja Nowakowskiego staje się nam nieco bliższa, możliwa i logiczna, bo logicznie wyprowadzona z obecnego stanu rzeczy.
I w ten pozbawiony sztuki świat patrzymy nie z perspektywy walczącego o wolność twórcy z artystycznego podziemia – całość historii śledzimy oczami Futurego Artsa (tak, nazwisko godne Hideo Kojimy!), agenta Instytutu Bezpieczeństwa Intelektualnego, który tych nieszczęsnych artystów śledzi i bezwzględnie eliminuje. I jasne – widzieliśmy już podobne historie, u Dicka, u Bradburego, u Wnuk-Lipińskiego, ale historia Futurego jest na tyle rozbudowana, wyraźna i mocna, a świat wokół niego na tyle precyzyjnie zbudowany, że Rozdarcie wyraźnie maluje się i odznacza w literaturze dystopijnej.
Jest tutaj ten wiarygodny świat, o który autor zadbał nie tylko pisząc jego historię i czyniąc ją możliwą, ale także wypełniając go całym mnóstwem artefaktów i gadżetów, sprawiających, że zwyczajnie działa, jest dopracowany i szczegółowy – algorytm kieruje ruchem drogowym, dobiera ludziom optymalną dietę, partnerów seksualnych i zajęcia, w telewizji nadawane są propagandowe programy, wielkie meteoscreeny kontrolują pogodę w miastach i tak dalej i tak dalej. To jest żywy i wiarygodny świat.
I w tym żywym świecie funkcjonuje główny bohater, wierny apostoł nowej sprawy i bezpieczeństwa, mający na rękach mnóstwo krwi, którą zresztą przelewa w poczuciu satysfakcji z dobrze wypełnianego obowiązku. To postać łamiąca kilka klisz, mniej oczywista i jednowymiarowa niż można by się tego spodziewać po jej miejscu w całej tej historii. Metodyczne śledztwo prowadzone jest niezwykle płynnym rytmem – ciągnie on kilka srok za ogon – i żadna z owych srok na tym ciągnięciu nie cierpi, wszystkie wątki rozwijają się stopniowo, nawzajem ustępują sobie miejsca, wciąż wiodąc do przodu – i trochę ciężko to dokładnie streścić, powiedzmy, że w trakcie lektury miałem ciągłe poczucie, że jest to dobrze napisane. Do tego kilka zwrotów akcji, które także wyszły tutaj nadzwyczaj dobrze, raz musiałem nawet przerwać lekturę i iść na spacer, zwyczajnie rozbity działaniami Futurego.
I kopiąc można tu dużo znaleźć: o roli sztuki i piękna w żywocie człowieczym i o tym, że człowiek dziwny zwierz i do końca w rytmie algorytmu żył nie będzie, za bardzo jest na to nieracjonalny, a prawo do nieracjonalności to jest ważne prawo. Dużo tu mowy o wartości tego naszego indywidualizmu, jakiegoś pierwiastka w każdym z nas, który uparcie nie chce się poddać rytmowi wyniszczającej codzienności. O sumieniu, o ideologiach, o społeczeństwie dzisiejszym i przyszłym, o tym, że piękno ocala. Jest tu dużo ważnych rzeczy.
Maurycy Nowakowski napisał świetną książkę i mam nadzieję, że dalej będzie szedł w tę dystopijną stronę, że Rozdarcie nie okaże się pojedynczym gatunkowym ekscesem! Mam nadzieję, że książka odbije się szerokim echem, mocno na to zasługuje, mocno ją szanownemu czytelnikowi rekomenduję!
niesławny paweł m, syn Marka i Wiesławy