Type and press Enter.

Śpij dobrze / Pamiątki z pożaru Itaki #5 / Herbert

Kołysanka”

Lata krótsze i krótsze
kapłani świątyni Ammona
odkryli że Wieczna Lampa co roku spala mniej oliwy
to znaczy świat się kurczy
przestrzeń czas i ludzie
Obserwację kapłanów przekazał Plutarch zapewne
wzbudziła gniewny pomruk w kołach filozofów
bo zrozpaczeni zmiennością człowieka
chcą aby kosmos świecił nam przykładem
A jednak dowód z lampy pozornie niedorzeczny
zgadza się z doświadczeniem tych którzy opuścili
zajazdy dworce domy przeszli potok złudy
i teraz łagodnym stokiem idą tam gdzie wszyscy idą
Oni wiedzą
– ubywa dnia
róża zerwana o świcie w popłochu roni płatki
wieczorem jest już tylko spalony zagajnik słupków
między ziewnięciem w grudniu a sierpniową drzemką
mija zaledwie chwila bez zdarzeń i tęsknoty
coraz mniej listów podróży zdziwienia
świeca smukła jak igła w drżących palcach
wskazuje drogę od ściany do ściany
zamarzłe lustra odmawiają pociechy
drodzy zmarli mnodzy jak ławice piasku podobni do piasku
nasze kwatery pamięci nie przyjmują nikogo
w pustych pokojach kurz zasiadł i pisze pamiętniki
gaśnie rodzinne miasto i nawet Ca d’Oro
nie świeci już a wszystkie miejsca któreśmy kochali
na nietrwałych lagunach zapadają w morze
Co roku Wieczna Lampa spala mniej oliwy
Tak zacny wszechświat układa nas do snu

Wszechświat zmniejsza się. Jest zacny, układa nas do snu. Tak powiada poeta. Pierwsze zdanie jest przedmiotem zainteresowania współczesnej fizyki. Drugie jest antropomorfizacją, która raczej przeraża niż koi.

Do snu układają nas rodzice i opiekunowie. Skojarzenie naszej planety z macierzyństwem wyraża zachwyt nad odnawiającą się życiodajnością. Jest zarazem próbą, jaką podejmuje nasza wyobraźnia, aby nie zwariować wobec tajemnicy. Kto jednak nazwałby „zacnym” wszechświat, który się kurczy? Który zmierza do zaniknięcia? Który układa człowieka do snu? Na początku był chaos. Była ciemność.

W Wiecznej Lampie jest tyle oliwy, ile potrzeba. Ani więcej, ani mniej. Przyjęta przez nas miara życia – czas kalendarzowy – nie drga. Grudzień i sierpień liczą po trzydzieści jeden dni i nocy. Nierówna jest liczba „zdarzeń i tęsknoty” – powiada poeta. To prawda. Lecz to sprawa ludzkiego umysłu. Metaforyczna pokusa skłania go do poszukiwania solidarności. Umysł poety prosi wszechświat o znak solidarności. Zbliżanie do snu? Dwuznaczny to znak, oczywiście. Sen ma co najmniej dwa oblicza. Wiedzą o tym zarówno kochankowie, jak i niemowlęta, nastolatkowie i seniorzy.

Poeta podgląda kapłanów świątyni Amona podczas ceremonii ofiarnej. „Obserwację przekazał Plutarch zapewne”, a ubywanie oliwy w Wiecznej Lampie oburzyło „koła filozofów”. Oliwy jednak, powtórzmy!, jest tyle samo. Poeta powołuje się na świadectwa „tych, którzy opuścili/zajazdy dworce domy przeszli potok złudy/i teraz łagodnym stokiem idą tam gdzie wszyscy idą”. Otóż to: wrażenie ubywania oliwy w lampie mają ci, którzy przeszli „potok złudy”. Złudzenie optyczne wywołuje niezbywalny składnik życia: rozczarowanie. Spotkanie wyobrażonego z doświadczonym jest zawsze czymś „postarzającym”. Jest zawsze zmianą, po której nic nie jest takie, jakim było. Jest zmianą, która „zabiera” nam część czasoprzestrzeni, ponieważ każde doświadczenie to jakieś ubywanie nieznanego w naszym życiu.

Poeta skupia się na tym, co niepowrotnie tracimy poprzez rozczarowanie. Jest to perspektywa przerażająca. Trzeba ją więc czymś „przełamać” i tak się właśnie dzieje: aniołem snu-śmierci staje się… wszechświat. Zacny, jakby zaciszny, zaufany, opiekuńczy w swoim ubywaniu. Doceniam energię pocieszenia (?) w tej metaforze, jest to właśnie kołysanka odwracająca uwagę od grozy podróży między światami. Potrzeba nam w niej przewodników – poeta nie ma wątpliwości. Nie przywołuje jednak przewodników znanych z religii Greków i Rzymian. Mówi coś niezwykłego: „Patrzcie, jak odprowadza nas kosmos”. Kołysankę nucą planety, galaktyki, wszechprzestrzenie, wszechczasy i wszystko to, co nie podlega ludzkiemu wyobrażeniu. Kuszące… Raźniej jest znikać choć osobno, to jednak jakoś wraz ze światem… Powtórzmy: nie ma tu żadnego głosu religii. Myśl o bycie wyższym milczy. Piosenka powitalna i kołysanka w jednej czułej harmonii sfer. Jeśli jest to złuda, kolejny potok złudy – to pragnie się tego złudzenia dzięki jego niewymownej sile grawitacji.

W tym samym tomie:

a jeśli jest to twoje uwodzenie jestem uwiedziony na zawsze i bez wybaczenia

To z modlitwy do Tego, który dał świat piękny i różny. To ten sam świat, w którym „lata krótsze i krótsze”. Ten sam! Świat ubywający, świat, którego z dnia na dzień jest coraz mniej, nuci człowiekowi kołysankę. Daje nam widok wspaniały:

wszystkie miejsca któreśmy kochali
na nietrwałych lagunach zapadają w morze

Kołysanka” w moich uszach i oczach jest elegią ubywania. Tak, wypowiada prawdy przemijania, prawdy starzenia się. Tak, każdy dzień mówi w nas i do nas: „Jaki ten świat mały!”. Ale zarazem nic nie może zniweczyć piękna doświadczenia. Spotkanie, gest, rozmowa, zdarzenie – to niepowtarzalna przygoda oliwy w Wiecznej Lampie. I kiedy potrącasz wzrokiem promień słońca na zamarzniętej łodydze, jesteś świadkiem, jak kosmos „świeci nam przykładem”.

Mersault

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *