Type and press Enter.

GODKA O ĆOWEKU 2/6 – CO TO JES BABA?

Najsampierw trza powiedzieć, skond siem Baba wzieła, a było to tak: Panbok zrobił świat w szyś dni, a że siedym to je liczba ładniejszo niże szyś, to uznoł, że jeszcze siodmy dzień dorzuci, co by po robocie był czas na poczywanie. I jak tak leżoł i poczywoł, to se myśloł, że świot już pikny i gotowy. Szypko siem okazało, że o czemś jednak Panbok zapomnioł. Bo jako byk mo na utrapiynie krowe a dzik mo na utrapiynie loche, tak Ćowek nic niemo na utrapiynie, a to niedobrze je, co by Ćowiekowi za letko było i za dobrze. Pado wienc Panbok do Ćoweka: poro spać! Wienc Ćowek legnoł do snu i we tym śnie Panbok mu jedno ziobro ze środka wyciągo i zamienio to ziobro we Babę, budzi Ćoweka i pado mu: Ćoweku, oto Baba, jużeś nie jes nie do pary!

Stond siem Baba wzieła i od tamtego czasu aż do teroz, jedna wielka jest z niom zagadka i frasunek. Ćowek wyrozumić jej nie umi. Baba to je koniec końcow taki sam Ćowek i taka tylko różnica, że inszy. Jako Ćowek mo łeb i gymbę i tym siem różni, że gymba u Baby jes ładniejszo, niże u Ćoweka. Dali rynce mo dwie i u każdy z nich palcow po piynć, wienc bez rożnic. Rożnice som niży, pode ryncami, tam mo Baba dwa wihajstry, o których osobno godka by się zdała. Dali mo pympek, tak samo piykny i ważen jako u Ćoweka. Niży stył mo dupę, co by na nij siadać, a sprzodu kolejny wihajster złożony, co to osobno o nim trza prawić. Dali mo giry z kolanami i pientami, a u każdy giry po pińć palochów. Wszystkie palochy Baby som na pamienć o pszykazaniach dziesienciu.

Jak siem tak paczy, to widać zaroz, że Baba to je taki Ćowek, tylko, że ładniejszy, kraśniejszy, mnij gwałtowny, może przez to, że i mondrzejszy, kto to tam wie, chyba tylko Panbok. Barzy łagodno je Baba niże Ćowek i drugiego Ćoweka ubijać chce mnij jakby i ani do niygo nie szczelo, ani po gymbie nie leje, takie to dobre jes stworzynie. Chyba że Baba na Babe trafi wtedy to jerony lecom łogniste, jakoby burza lipcowo, choćby i świentego Szczepona było we kaledorzu! Uchodzić trza tedy rychło i rynce składoć do modłów, co by Panbok z nieba poratowoł!

A szyćko przes to, że mo Baba we środku trocha inne wihajstry niże Ćowek we innych rytmach działo, insze jom rzeczy napendzajom. A jak do kuńca z ich obrotami i pracom jest, tego to niewie nikt – ani żodyn Ćowek, ani żodno Baba. Podziwiać, ślypia wypatrywać na szyćkie jej pienkna i być gotowym na uciyczkę o każdy porze – tak z Babom postympowoć trza.

niesławny paweł m, syn Marka i Wiesławy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *