Type and press Enter.

WIERSZE PODEBRANE #13 / ANTONIO MACHADO / ZJAWA

Antonio Machado, Zjawa
tłum. Artur Międzyrzecki

Ta zjawa młodzieńcza, co pewnego dnia
nasz dom nawiedza!
Mówimy do niej: dlaczego powracasz
do dawnych ścian?
Otwiera okna i krajobraz wchodzi
w blasku i woni.
Na białej ścieżce
drzewa ukazują nagle czarne pnie;
na ich wierzchołkach
liście są dymem zielonym, co zasnął.
Szeroka rzeka w białej mgle poranka
jest jak laguna.
Fioletowymi zbliża się górami
inna chimera.

1

Co przynosi to małe spotkanie z nieznanym poetą z dalekiego kraju i z czasów przed moimi pradziadkami? Ktoś inny, gdzieś indziej i kiedyś indziej spisuje swoje Słowo. A potem ktoś inny przychodzi i je czyta. Co też uda się tam dojrzeć? I co to znaczy spisywać Słowo i czytać Słowo?

Jak uczymy się słów, jak je potem rozpoznajemy? Jak to się dzieje, że pięć liter zlepionych w „niebo” nagle staje się niebieskie, nagle zatłoczone od chmur, ptaków, nagle wypływa gdzieś spomiędzy blaszany brzęk owadzich skrzydeł, słońce zachodzi, gwiazdy się pojawiają w archipelagach gwiazdowych. Ale wyciągnij jedną z tych liter, przyjrzyj się z bliska takiemu „b”. Nie jest już wcale niebieskie, nie ma skrzydeł, pasiastego odwłoka, nóg ośmiu, nie ma spadających gwiazd, ani ptasiego śpiewu. Więc gdzie ten moment, w którym litery są nagle czymś więcej niż były jeszcze przed chwilą?

Słowa związujemy bardzo wcześnie, jeszcze przed spisywaniem ich. Trzyletni Pawełek chodził, pokazywał kwiatki i mówił, że „dziółte” a w głowie wiązały mu się obrazy i skojarzenia na ten kolor i na każde inne nazwanie. Wielkie święto nazywania, jedno z największych jakie przeżywamy. Do piątego roku życia przyjął nazwy niemal wszystkich rzeczy, świat powoli krzepł wokół niego. I w takim kształcie w jakim zastygł, niesiony będzie już zawsze. Adam będąc w Edenie miał tylko jedną pracę: nazywać. Potem przyszło święto zapisywania ze wszystkimi swoimi kropkami i kreskami. Ogrom nieba dał się nagle złapać w pięć liter, kwiatek, jako że więcej miewa barw, kształtów i zapachów, wymagał już siedmiu liter.

A teraz, czyta obcy wiersz, obcego człowieka z obcego kraju i obcego czasu; czyta obcy wiersz, zatem zjada obce słowa. Bo gdy poeta pisał o domu, to pisał o swoim domu. I gdy pisał o oknie, to widział tylko swoje okno. Każde słowo tutaj należy do niego i pisanie wiersza polega na tym, że kleisz ze swoich słów, obrazów i wspomnień spójny widok, zebrany z tego, co niesiesz w środku, co nazwałeś, gdy byłeś jeszcze w Ogrodzie. A potem wydajesz go ludziom, którzy mieszkają w innych domach i patrzą przez inne okna. Pojawia się więc ryzyko – przecież ktoś inny, patrzący przez inne okno, może nie zobaczyć pejzażu, któryś właśnie namalował. Trzeba się zatem zastanowić, zanim wypuści się swoje Słowo między ludzi i ich słowa. Ale także zanim przyjmie się czyjeś Słowo. Bo to jest cholernie cenna rzecz, to jest spotkanie, takie przyjęcie Słowa i nie można tego robić ot tak sobie. Ładny obrus na stole i niedzielna zastawa – to jest minimum, jeśli gości się Słowo.

2

Ta zjawa młodzieńcza, co pewnego dnia / nasz dom nawiedza! / Mówimy do niej: dlaczego powracasz / do dawnych ścian? Ktoś tutaj był, a teraz go nie ma, można powiedzieć nawet, jeśli nikt nie zniknął. Bo nie ma tu już mnie wczorajszego, nie mówiąc już o mnie sprzed trzydziestu lat, zaprzątniętego nazywaniem świata. Bo kim innym miałaby być ta zjawa, jeśli nie którymś z odbić wczorajszych, tym wyraźniejszym im odleglejszym. Przeglądałem ostatnio zdjęcia z tej epoki najdawniejszej, z czasu święta nazywania, stoję mały, zachwycony, pośród kwiatków, gdzieżby indziej. I to jest takie samo wtargnięcie, jak to o którym pisze Hiszpan-poeta.

To są zawsze trudne spotkania. Wiele rzeczy się po drodze skopało, klęsk tyle, że zliczyć nie sposób. Wypadałoby tego małego berbecia przeprosić, za to, że nie wykopuje się dinozaurów albo gwiazd nie bada, jak to planowane było dawno, dawno temu. Co jednak zaskakujące, tamten drugi nie przychodzi tu z pretensjami, nie domaga się przeprosin, zdaje się mówić, że wszystko w porządku, że nic się nie stało. Nagły akt miłości własnej, na który pozwala chyba tylko to, co Rimbaud wyraził zapisując swoje ja to ktoś inny.

I w pierwszych wersach Machado wita zjawę z niezadowoleniem, niemalże wyprasza ją, wyrzuca za drzwi, w końcu przeszłość to niemal zawsze wyrzut sumienia, ale w momencie, w którym ta, nie zwracając na te protesty uwagi, otwiera okno, wszystkie protesty, wszystkie krzyki gasną. Otwiera okna i krajobraz wchodzi / w blasku i woni. Krajobraz wlewa się i pozostaje już samo patrzenie. Rozbraja mnie to zdanie. Nie potrafię znaleźć dla tych słów lepszego portretu niż obraz Leona Wyczółkowskiego Wiosna – wnętrze pracowni artysty – doskonale oddaje moc tych słów. To, jakiej inwazji dokonuje ten krajobraz, jakim najazdem jest to otwarte okno! Szary i bezbarwny pokój nie ma szans, nie może się ostać – światło wlewa się do środka, szarpie firaną, zalewa całe wnętrze.

Zwróćcie uwagę na ten fotel w obrazie Wyczółkowskiego, ustawiony tylko po to, żeby tam siedzieć i patrzeć. I ten wiersz czyta się właśnie w taki sposób – do pewnego momentu jest opowieścią o rozliczeniu z przeszłością, o wybaczeniu, o takim, albo innym otwarciu, ale przy którymś podejściu przestaję rozgryzać kolejne wersy, przestaję nadawać im znaczenie, umieszczać w nich własne historie, przestaję doszukiwać się tu czegokolwiek. Zostaje samo czytanie poezji, o którym tydzień temu pisał Marcin. W pewnym momencie ten wiersz staje się takim właśnie otwartym oknem, przez które się po prostu patrzy. Barwy, światło i powietrze. I burzowa chmura gdzieś na horyzoncie. Fioletowymi zbliża się górami / inna chimera.

Zamykam tekst. Biorę książeczkę w kieszeń i ruszam na spacer. Kilometr od mojego domu jest pole przecięte wąską, metrową ścieżką wdzierającą się prosto w szumiące zboże, ciągnące się jak okiem sięgnąć, przeplatane czasem grupką drzew. Trzeba tam teraz iść, powpatrywać się trochę i kilka razy przeczytać Zjawę na głos. Otworzyć okno, tak, żeby krajobraz wszedł w blasku i woni.

niesławny paweł m, syn Marka i Wiesławy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *