Type and press Enter.

Kosmiczna zaraza / Romuald Pawlak / Podarować niebo

Jakże tęskniłem za taką klasyczną formułą – międzygwiezdny statek z ziemskimi kolonistami zostaje unieruchomiony bardzo daleko od miejsca przeznaczenia i wtedy niespodziewanie dochodzi do Kontaktu, który jednak nie przebiega według żadnego z najpopularniejszych wzorców amerykańskiego kina akcji. Bo choć człowiek podejmuje wyprawę w nieznane, to ostatecznie okazuje się, że nieznane kryje się w człowieku.

Autor przyznaje się do inspiracji Lemem i Strugackimi, a ja widzę tu pokrewieństwo z większą liczbą nazwisk ze złotego wieku SF z ambicjami, wyrażające się między innymi w przytłaczającej atmosferze napięcia i klaustrofobii, odwróconej perspektywie, filuternym igraniu z oczekiwaniami czytelnika, wreszcie w licznych pytaniach, na które padają bardzo nieliczne odpowiedzi.

Pawlak odgrywa bliski memu sercu schemat, w którym nawet najtęższy umysł uzbrojony w miecz niezawodnej logiki pozostaje podatny na stres i inne czynniki destabilizujące, gdyż jest – niestety – umysłem istoty zwanej człowiekiem. Istota ta, miast pozostawić na Ziemi swoje traumy, lęki i uprzedzenia, beztrosko niesie je ze sobą na nowe światy niczym najgorszą zarazę.

Chwilami miałem wręcz wrażenie, że czytam fascynujący raport z dwóch połączonych eksperymentów psychologicznych, których obiekty muszą jednocześnie stawić czoło pokusie absolutnej rezygnacji, spowodowanej coraz bardziej beznadziejną sytuacją, oraz pokusie zabawy w Boga, wobec dostępności stosownych narzędzi oraz braku (osobistych) konsekwencji na horyzoncie.

Co szczególnie mnie uderzyło, opisy prymitywnych konfliktów pomiędzy przedstawicielami raczkującej dopiero cywilizacji, pozostającej w rozwoju dziesiątki tysięcy lat za ludzkością, w istocie niepokojąco przypominają schematami dzisiejszą ziemską rzeczywistość, z nieco tylko innymi rekwizytami.

Zgrzytem tej zaskakująco dobrej powieści jest jedynie jej zakończenie, do dotychczasowych wariantów ludzkiej arogancji dokładające kolejny i usiłujące sprzedać go w karmelowej otoczce. Gdyby kiedyś szykowało się drugie wydanie, gorąco namawiałbym autora do bardziej konsekwentnego uwieńczenia tej historii.

utracjusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *